wtorek, 31 stycznia 2017

Pozaczytelnicze rozkosze, czyli czego słuchałam w grudniu i styczniu


Korzystając z chwili wytchnienia między egzaminami (w sumie jutro kolejny, ale potrzebuję odpoczynku od ciągłej nauki), podzielę się z Wami moimi ulubionymi kawałkami z dwóch ostatnich miesięcy. Słuchałam ich głównie chodząc na uczelnię i ćwicząc na siłowni. Tu pytanie do Was. Chcielibyście przeczytać post, w którym opisuję moje pierwsze odczucia, zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością sieciowej siłowni w dużym mieście? 


SHAPE OF YOU ED SHEERAN, 2017
Na początek świeżynka, która mnie zupełnie zauroczyła. Wiecie, że uwielbiam Eda, praktycznie każdy jego nowy kawałek jest wskakuje na mojego iPoda.

Every day discovering something brand new,
I'm in love with the shape of you



WRONG SIDE OF HEAVEN FIVE FINGER DEATH PUNCH, 2013
Świetna muzyka, ciekawy tekst, przede wszystkim niosący przesłanie. Trudno przejść obojętnie obok takiego teledysku, prawda?

I spoke to the Devil today, and he swears he's not to blame.
I understood, cause i feel the same.




IT HAS BEGUN STARSET, 2014
Na koniec absolutny hit! Mam ten kawałek na iPodzie od początku grudnia, a wciąż gwałcę replay, podgłaśniając i czując dreszcze na całym ciele... To jedna z tych piosenek, które będą mi towarzyszyć przez całe życie. I nawet nie przeszkadza mi brak tekstu pod koniec, ta muzyka jest cudowna <3

But nothing could ever stop us
From stealing our place in the sun
We will face the odds against us
And run into the fear we run from


A czego Wy słuchaliście w tym miesiącu? Macie ochotę na tekst o siłce?
Wracam na dobre już w sobotę :D

17 komentarzy:

  1. Bardzo lubię muzykę Eda Sheerana. Przyznam, że siłownia średnio mnie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za Edem S. nie przepadam, ale środkowy utwór mnie zainteresował. O siłowni poczytam bardzo chętnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie post się pojawi, w bliżej nieokreślonej przyszłości :D

      Usuń
  3. Eda słucham nieprzerwanie, ale teraz już podchodzi to pod uzależnienie z tragicznymi skutkami. Teledyski i dwie nowe piosenki zawładnęły moim sercem.
    Taaak, może i ja się skuszę albo porzucę ten pomysł na wieki...
    Zaczytanego!

    OdpowiedzUsuń
  4. O, Ed! Też uwielbiam tę piosenkę i katuję ją odkąd tylko Ed ją wypuścił. ;D
    A o siłowni chętnie bym poczytała, chociaż sama raczej preferuję ćwiczenia w domowym zaciszu. Może akurat zmieniłabym zdanie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też kiedyś, w sumie wciąż lubię w domowym zaciszu, ale do siłowni się przekonałam. ma swoje plusy :)

      Usuń
  5. Ja tez uwielbiam tę piosenkę Sheerana <3 w Spotify słuchałam jej non stop ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też męczyłam Eda w tym miesiącu ;)
    Nominowałam Cię do LBA--->https://justboooks.blogspot.com/2017/01/lba-nr-7.html ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam tylko piosenkę Eda, ale jakoś mi się nie spodobała...
    Ja poszukuję jakiejś muzyczki pod nóżkę do biegania, może polecisz coś? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Shape of you jest u mnie na replay odkąd wyszło <3

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Już od pewnego czasu jestem w tyle jeśli chodzi o muzykę Eda Sheerana, więc na pewno muszę przesłuchać jego nowe kawałki. Tytuł i zamieszczony przez Ciebie fragment tekstu zdecydowanie do tego zachęca :)

    Pozdrawiam,
    Izabella, Gwiezdne Kroniki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też często zostaje w tyle, bo rzadko włączam tv czy radio :D

      Usuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)