środa, 16 września 2015

"Miasto 44" Marcin Mastalerz powieść na podstawie scenariusza filmu Miasto 44 Jana Komasy (9)



Nieufnie podchodzę do tego typu prac, książek napisanych na podstawie filmu, serialu z daleka wyczuwając chęć wzbogacenia się na sukcesie pierwowzoru. Szczególnie, że źle wspominam pierwsze zetknięcie z tego typu tworem, czyli "Lost Zagubieni: znaki życia", który z serialem miał wspólnego tyle co nic. Wypożyczyłam Miasto 44, bo podobał mi się film, pomyślałam, że nawet jeśli nie przeczytam to pooglądam obrazki (wciąż jest we mnie cząstka dziecka, z której bardzo się cieszę).


Zdziwienie od pierwszej strony. Bo historia wciąga, bo bohaterowie są wiarygodni, mają osobowości i wspomnienia, bo klimat Warszawy i nastroje społeczne są opisane bardzo dobrze. Tak, że ma się wrażenie przeniesienia w przestrzeni. A o to przecież chodzi w czytaniu książek. Przy okazji mamy też bezbolesną lekcję historii naszego kraju, którą każdy powinien zaliczyć. 


 Ale uwaga! To nie jest książka historyczna. Pewne wydarzenia poznajemy przy okazji losów bohaterów, nie ma żadnych nudnych momentów, a każdy epizod ma znaczenie. Nie jest to także pieśń wychwalająca powstańców, są pokazane ich słabości, wątpliwości. Są ludźmi takimi jak my, mają swoje pasje, marzenia, Znaleźli się w takim momencie, że muszą walczyć o możliwość normalnego życia. I nawet kiedy tracą nadzieję na wygraną, na przeżycie, nie poddają się. Znajduje się nawet jeden "dobry Niemiec", który umożliwi Stefanowi ucieczkę, chcąc odwdzięczyć się za opiekę w polskim szpitalu. Reszta jego rodaków to tylko to bezlitosne maszyny, których celem jest zniszczyć, zabić, zmieść z powierzchni ziemi. 

"Akurat kilka dni wcześniej w kamienicy przy Żytniej, gdzie pani Kazia Jędrusik mieszkała z mężem i córką, zwolniło się dwuizbowe mieszkanie. Zajmujący je dotychczas państwo Szulcowie przypomnieli sobie, że właściwie to nazywają się Schultz, dzięki czemu mogli przenieść się pod lepszy adres. "

Głównym bohaterem jest 19letni Stefan, który ma na utrzymaniu brata i matkę. Do podziemia wprowadza go Kamila, łączniczka AK. Tam Stefan poznaje  Biedronkę, w której się zakochuje. Razem idą walczyć w powstaniu. Losy bohaterów są bardziej rozwinięte niż w filmie, niektóre wątki są bardziej rozbudowane i wyjaśnione. 


Dla lubiących historię jest rozdział poświęcony listom, fragmentom gazet pokazujący ogólną sytuację powstańców, nastroje społeczne i przykład pomocy ze strony Aliantów - amunicja i żywność która została zrzucona na dzień wcześniej zajmowane przez Polaków stanowiska, która dostała się w ręce Niemców. 




"Naprawdę zatrzymali się w samym środku nawały ognia na gorętszy od niego pocałunek? Czy tylko tak im się później wydawało? Nikt nigdy się tego nie dowie. Tak czy siak nie drasnęła ich żadna kula. Najlepszy dowód, że przed dwudziestką człowiek jest nieśmiertelny. Czasami."

Dołączona jest do niej także płyta DVD, zawierająca 15 minutowy materiał o kręceniu filmu, z wypowiedziami reżysera i aktorów, oraz zwiastun filmu. Jeśli nie macie czasu na książkę, a chcecie poznać historię Biedronki, Stefana i Kamy, obejrzyjcie dzieło Jana Komasy. Ja oglądałam je wbita w kinowy fotel. A Wy?

"Miasto 44" Marcin Mastalerz, wyd. PWN, 342 strony + DVD, 2014

14 komentarzy:

  1. Oglądałam film. Książki jeszcze nie czytałam.
    Pozdrawiam,
    Między Stronami

    OdpowiedzUsuń
  2. Film oglądałam i bardzo mi sie podobał, ale o książce pierwszy raz usłyszałam. Więc może sięgnę, ale nie za bardzo lubię czytać książki na podstawie filmu. ;)
    pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dla mnie. Nawet nie znam filmu, mnie nie pociąga historia, aczkolwiek jedną książkę historyczną przeczytałam i bardzo mi się spodobała - nawet należała do mnie, ale oddałam ją razem z trzema innymi romansami do szpitalnych bibliotek dla pacjentów ^^ Stwierdziłam, że są to fajne książki, a i jedyne z którymi potrafiłam się rozstać, bo nie moje ulubione. Po Miasto '44 nie mam ochoty sięgnąć, nawet nie wiedziałam, że jest taka książka, ale po twojej recenzji wiem, że to nie dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam film i byłam zachwycona. Szczególnie aktor, który grał Stefana <3 jaki on jest przystojny!! Ekhem... Myślę, że jeśli zdobędę w bibliotece to z chęcią przeczytam. Również nie podchodzę z wielkim entuzjazmem do tego typu zabiegów, że najpierw film, później książka. Ale skoro nie jest tak źle to się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam film i byłam zachwycona. Szczególnie aktor, który grał Stefana <3 jaki on jest przystojny!! Ekhem... Myślę, że jeśli zdobędę w bibliotece to z chęcią przeczytam. Również nie podchodzę z wielkim entuzjazmem do tego typu zabiegów, że najpierw film, później książka. Ale skoro nie jest tak źle to się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytam książek na podstawie filmów, raczej jeszcze po nic takiego nie sięgnęłam.
    Oglądałam film, ale już go średnio pamiętam.

    http://recenzandia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądałam film i muszę powiedzieć, że był on niesamowicie wstrząsający. Oczywiście nie jest to dla mnie jakieś arcydzieło kina bo w "Mieście..." jest kilka scen za które mam ochotę udusić reżysera (ta scena seksu...SERIO?!). Być może kiedyś obiło mi się o uszy, że powstała książka na podstawie filmu ale jak dotąd nie widziałam jej w żadnej z księgarni...
    Pozdrawiam
    http://mylittlebigreviews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam książki o II Wojnie Światowej. <3 A jeszcze bardzie uwielbiam te, które są wzbogacone o zdjęcia, czy rysunki. Na filmie byłam w kinie wstrząsnął mną do głębi, dlatego gdy tylko zobaczyłam tę książkę w bibliotece, to natychmiast ją wypożyczyłam.
    Pozdrawiam, Blondie in Wonderland

    OdpowiedzUsuń
  9. Też mam dystans do książek powstałych na podstawie filmu, ale w tym przypadku może być inaczej. Twoja recenzja bardzo pozytywnie ją przedstawia.:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bałam się, że film mnie rozczaruje, a w rzeczywistości był świetny i niesamowicie wstrząsający.

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama byłam wbita w kinowy fotel jednakże tuż przed końcem musiałam biec na zbiórkę żywności.. oglądnęłam do końca jakiś czas później, a następnie mój chłopak kupił mi na prezent właśnie tą książkę.. Nie żeby coś, ale autor książki, będzie na Targach Książki w Krakowie i będzie podpisywał wraz z Piotrem Fronczewskim - Ja Fronczewski - więc się ładnie mówiąc ustawię w kolejce czekając na autograf..

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie czytałam książki na podstawie filmu/serialu. W sumie nigdy o czymś takim nie słyszałam. Ale miło jest dowiedzieć się czegoś nowego :) +obserwuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam tę książkę, czytałam i napisze tyle - bardzo fajne uzupełnienie filmu. Dzięki lekturze można spojrzeć z zupełnie innej perspektywy na Kamilę. To dla mnie plus, dojrzałam w niej dobrą, marzącą o lepszym dziewczynę, a nie tylko zazdrośnicę (tak odebrałam ją w filmie). Książka nie jest niestety niczym wybitnym (chociaż wydanie jest bardzo dobre (ach, zdjęcia!)... i bardzo ciężkie wagowo ;)), bo i niczym takim być nie może, jak żadna z książke, która powstaje na podstawie scenariusza...

    A film? Dla mnie jeden z najlepszych w ostatnim roku, jestem z najlepszych w życiu. Mam go na DVD ale nie odważyłam się obejrzeć go ponownie... wzbudza tyle emocji, że boję się drugi raz to przeżywać - z kina wyszłam zapłakana. I nie przeszkadzają mi zwolnione ujęcia (moim zdaniem mają klimat i to nie tylko efekciarstwo - mają ukazać te małe momenty magii w tym całym piekle). A "dabstepy"? Wszystkim krytykującym polecałabym przesłuchać ten utwór w całosci. Zaczyna się od muzyki klasycznej i stopniowo przechodzi w kanonadę stuków i "wybuchów" - dla mnie to metafora wojny i tego jak piękno zostaje zniszczone przez kataklizm.
    Ok, trochę się rozpisałam.. ale będę zawsze bronić rękami i nogami tego, co naprawdę mocno wpłynęło na moje życie.

    Pozdrowienia z Po drugiej stronie książki od Książniczki!

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)