Miłość od pierwszego wejrzenia
Zwykle dzielę okładki książek na te ładne i brzydkie. Do ładnych przyzwyczajam się w ciągu kilku godzin, później lubię na nie popatrzeć, ale obywa się bez większych zachwytów. Od dwóch tygodni rozróżniam również okładki, a raczej okładkę (bo znalazłam dotąd tylko jedną) o kategorię wyższą od ładnych. Do tej grupy zaliczam właśnie Gniazdo. Dostałam je na urodziny, w sumie sama ją wybrałam. Słyszałam różne opinie, ale uznałam, że nawet, jeśli środek mi się nie spodoba, to oprawa będzie pięknie wyglądać na mojej półce. O ile będę ją w stanie tam włożyć, bo przez pierwszy tydzień leżała na komodzie, a ja patrzyłam na nią co chwila. I za każdym razem nie mogłam się na nią napatrzeć, podziwiając jej piękno. Brałam ją w dłonie, dotykałam chropowatej powierzchni i patrzyłam... Aż pewnego dnia zaczęłam czytać.