sobota, 29 lutego 2020

Sąsiedzkie sekrety, czyli "Ktoś, kogo znamy" Shari Lapena (260)

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie był ciekawy chociaż jednego szczegółu z życia swojego sąsiada. Wiadomo, ludzie to ciekawskie stworzenia, tym bardziej, jeśli doskwiera im nadmiar wolnego czasu. Relacje między mieszkającymi w sąsiedztwie to wdzięczny temat na powieść, a szczególnie thriller psychologiczny, czego dowodem jest najnowsza książka Shari Lapeny pt. Ktoś, kogo znamy.

Kiedy Raleigh, znudzony nastolatek, po raz pierwszy włamuje się do jednego z pobliskich domów, przekonuje się, że adrenalina potrafi uzależnić. Odwiedza mieszkania pod nieobecność ich właścicieli, przegląda zawartość komputerów, odkrywa sekrety. Wkrótce w okolicy ginie kobieta, a o wybrykach chłopaka dowiadują się jego rodzice... 

sobota, 22 lutego 2020

Pierwsi osadnicy w Nowej Zelandii, czyli "Lewisville" Alexandra Tidswell (259)

Powieści historyczne to jeden z moich ulubionych gatunków książek - uwielbiam przenosić się w przeszłość i przyglądać się dawnemu życiu ludzi. Lewisville ma nam przybliżyć życie ludzi z brytyjskich nizin społecznych, chociaż nie tylko...

Nie do końca wiem, jak powinnam Wam streścić fabułę tej książki. Zacząć od początku, czy może pokazać, gdzie zmierza bohaterka, czyli przyjrzeć się końcówce powieści tak, jak opis zamieszczony na jej odwrocie? To trudne pytanie, dlatego postaram się opowiedzieć tylko o moich odczuciach, wplatając w nie informacje na temat fabuły.

Łatwo przyszło mi wczytanie się w tę powieść. Uwielbiam czuć ducha dawnych lat, a w przypadku książki Tidswell ułatwia to zarówno wiele opisów ówczesnych zwyczajów i otoczenia, jak i stylizowany na dawny język. Nie bójcie się, pojedyncze, brzmiące wiekowo słowa wplecione w opowieść nadają jej wiarygodności, niczym nie przeszkadzając w odbiorze. Dla mnie takie elementy to zawsze zaleta, o ile zostaje zachowana równowaga, tak jak w tym przypadku. Czytanie ułatwiają też krótkie rozdziały, bo każdy kolejny dosłownie mówi do nas, że te kilka stron przed snem nam nie zaszkodzi!

środa, 19 lutego 2020

Magiczny dar może być też przekleństwem, czyli "Totalna magia" Alice Hoffman (258)


Ekranizację Totalnej magii z 1998 roku w reżyserii Griffina Dunne z Sandrą Bullock i Nicole Kidman widział już pewnie każdy, poza mną. Ja miałam okazję poznać tę historię zupełnie "na świeżo", zaczynając od książkek Alice Hoffman. Co ciekawe, Totalna magia została wydana w 1995 roku, a jej sukces (pewnie również za sprawą filmu) sprawił, że doczekała się prequela wydanego w 2015 roku pt. Zasady magiiNiedawno Wydawnictwo Albatros zdecydowało się wydać obie książki w zachwycającej oprawie, dlatego zwróciłam na nie uwagę i jako uwielbiająca magiczne klimaty okładkowa sroka długo nie zastanawiałam się nad lekturą.

sobota, 15 lutego 2020

Najpiękniejsza książka w mojej biblioteczce, czyli "Harry Potter i kamień filozoficzny" (wydanie ilustrowane) J. K. Rowling, Jim Kay (257)

Moja przygoda z młodzieżową fantastyką, gatunkiem, który zajmuje w moim czytelniczym sercu wyjątkowe miejsce zaczęłam od Harry'ego Pottera. Pamiętam jak dziś, pierwszą emisję w Harry'ego Pottera i Kamienia Filozoficznego w TVN. W piątek wieczorem obejrzałam z zapartym tchem film i od tego się zaczęło, bo w poniedziałek już przed 8  rano czekałam, aż szkolna biblioteka zostanie otwarta, żeby wypożyczyć książkę. Klika tygodni później zgarnęłam nawet uwagę za czytanie podczas lekcji Więźnia Azkabanu.

Seria Rowling na zawsze będzie tą jedyną, niepowtarzalną. Jestem pewna, że żadne inne książki nie dorównają tamtej ekscytacji, kiedy po raz pierwszy odkrywałam złożony, magiczny świat, dorastając razem z bohaterami. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o tym, jak na nowo odkryłam Harry'ego, przy okazji ilustrowanego wydania książki.

środa, 12 lutego 2020

Szaleństwo na duńskiej wyspie, czyli "Żywica" Ane Riel (256)


Za oknami w tym roku najprawdopodobniej nie zobaczymy już białego puchu, więc obrazy kojarzące się nam z zimą tym bardziej przyciągają naszą uwagę. Właśnie z powodu zimowej, pełnej kontrastów okładki zwróciłam uwagę na książkę Ane Riel pt. Żywica. Chciałabym Wam dziś opowiedzieć o tej przedziwnej podróży na jedną ze skandynawskich wysepek.

piątek, 7 lutego 2020

Książkowe guilty pleasure, czyli "Tylko tu i teraz" Nina Majewska-Brown (255)

Są takie książki, którym trzeba poświęcić mnóstwo czasu, dokładnie analizując każde słowo, składając ze sobą drobne strzępy informacji, a jako wynagrodzenie wielogodzinnego trudu, otrzymuje się w zamian ogromną satysfakcję i zadowolenie. Poczucie, że poznało się coś niesamowitego. Ale po długim dniu w pracy takie lektury wcale nie są dobrym wyborem, bo zmęczony umysł nie zawsze jest w stanie wyłapać wszystkich smaczków. Dlatego jest też zupełnie inny rodzaj książek, który nie wymaga od nas tyle uwagi, oferując prosty język, przyjemną historię i miło spędzony czas.

niedziela, 2 lutego 2020

Wyjątkowy instrument, czyli "Ciężar pianina" Chris Cander (254)

Chris Candler zabiera nas w podróż do dwóch zupełnie innych światów. Z jednej strony Katia wraz z rodziną ucieka z komunistycznej Rosji do Ameryki. Natomiast druga bohaterka, żyjąca współcześnie Clara jest pochłonięta przez codzienne problemy. Próbuje dojść do siebie po tragicznych wydarzeniach z przeszłości, szukając swojego własnego miejsca na świecie. Spoiwem losów obu kobiet okazuje się wyjątkowe pianino, będące podstawą całej książki.

To prawdziwa sztuka opowiadać o muzyce bez użycia nut, za pomocą słów, które można rozważać w zupełnej ciszy. Ciężar pianina aż prosi o to, aby w tle cichutko grały wspominane w tekście utwory, potęgując jeszcze ładunek emocjonalny zawarty na kartach powieści. Od samego początku podobał mi się sposób, w jaki opowiadana jest ta historia. Z jednej strony wyważona, spokojna narracja, z drugiej ogrom emocji powodowanych przez doświadczenia obu kobiet. Wydawałoby się, że to Katia została doświadczona przez los, dlatego kontrast między jej historią, a błahymi na pierwszy rzut oka problemami Clary jest tym bardziej ciekawy. Z czasem, kiedy poznajemy tragiczną przeszłość również drugiej kobiety, okazuje się, że nie powinniśmy z góry jej oceniać.
"Dla niej jego dar oznaczał, że musi odkryć tajemnicę drzemiącą w tym niezwykłym instrumencie. I zrobiła to. To była pierwsza wielka miłość jej życia."
Nietrudno się domyślić, że losy obu kobiet, chociaż żyjących w zupełnie innych realiach, połączą się za sprawą pianina. Lubię dwutorowo prowadzoną narrację, bo wymaga ona ode mnie składania ze sobą drobnych szczegółów, wyłapywania znaczeń wspomnianych, wydawałoby się przez przypadek elementów. W powieści Cander wszystko ma swoje miejsce, a zamknięte zakończenie okazuje się godnym podsumowaniem tej pięknej, niemal poetyckiej historii. Jest tu miejsce zarówno na smutek, tęsknotę i ból, ale i nadzieję, miłość oraz nowy początek. W końcu pianino gromadzi wszystkie wspomnienia, uwalniając je za sprawą muzyki.

Ciężar pianina to piękna opowieść o szukaniu swojego miejsca na świecie, a także ogromnej miłości do muzyki. Tak samo, jak tytułowy instrument jest wyjątkowy, tak książka Chris Cander zapadnie mi w pamięć, jako jedyna w swoim rodzaju. Polecam czytać ją w towarzystwie szumiącej w tle muzyki, wtedy jej piękno będzie dla nas o wiele bardziej namacalne.

ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość poznania historii pianina, Katii i Clary.
Ciężar pianina Chris Cander, tytuł oryginału: The weight of a piano, przełożyła Elżbieta Frątczak-Nowotny, wyd. Czarna Owca 2020, 357 stron, 1/1