czwartek, 21 stycznia 2021

Kronika Towarzyska Lady Whistledown donosi, czyli "Mój książę" Julia Quinn (311)

Od debiutu Daphne Bridgerton minęły już dwa lata, więc rodzina martwi się, że dziewczynę czeka los starej panny. Wszystko się zmienia, kiedy z zagranicznej podróży do Londynu wraca książę Simon Hastings. On i Daphne decydują się udawać narzeczeństwo, żeby pozbyć się natrętnych adoratorów.

Akcja Mojego księcia osadzona jest w 1813 roku w Londynie. Uwielbiam ten okres w historii, więc miałam wobec tej książki ogromne oczekiwania szczególnie, że zbierała wiele pozytywnych opinii. Od samego początku czytało mi się ją bardzo przyjemnie, niemal płynęłam przez kolejne strony za sprawą prostego w odbiorze języka i dużej ilości dialogów. Spodobał mi się też pomysł oparcia powieści na fragmentach z Kroniki Towarzyskiej Lady Whistledown. Każdy rozdział jest poprzedzony wycinkiem najnowszych doniesień z tej plotkarskiej gazety.

Niestety, na tym kończą się pozytywy, bo napisany współcześnie romans historyczny Julii Quinn ma historię tylko w nazwie i datach z Kroniki. Poza tym pojawiają się tylko pojedyncze odniesienia do dawnej epoki, po czym wybory bohaterów zupełnie zaprzeczają temu, jak zachowywaliby się ówcześni ludzie. Weźmy na przykład główną bohaterkę: Daphne to przez większość czasu arogancka dziewczyna, która o wiele lepiej pasowałaby do czasów współczesnych. Ten wniosek sam się nasuwa podczas obserwacji jej stosunku do mężczyzn i otoczenia. Podobnie było w przypadku księcia Simona, który napsuł mi najwięcej krwi zachowaniem wobec służby. Traktował napotkanych po raz pierwszy lokajów jak swoich kumpli, a oni, o zgrozo, odpowiadali mu w sposób zupełnie pozbawiony szacunku. Niby pasuje, ale ile ma to wspólnego z dawnymi realiami? 

Chociaż czytało mi się tę książkę do pewnego momentu przyjemnie, to zabrakło mi przede wszystkim najważniejszego elementu, dla którego sięgam po książki osadzone w przeszłości. Nie było tu żadnego tła, niczego, co zbudowałoby klimat dawnej epoki, pojawiły się nawet elementy, które zaprzeczały osadzeniu akcji w tym konkretnym miejscu i czasie. Do tej pory myślałam, że w dziewiętnastym wieku kobiety nosiły gorsety, a nie staniki. Niby drobiazg, ale w przypadku powieści historycznych zwracam uwagę na tak oczywiste błędy. Szkoda, że nie było tu też jakiejkolwiek akcji. Miejscami co prawda robiło się ciekawie, ale chwilę później wracali Daphne i Simon kierowani namiętnością i bardzo dziwnymi pomysłami...

Mój książę to powieść, która spłyca do granic możliwości obraz dawnej epoki. Zabrakło mi tu przede wszystkim klimatu dziewiętnastowiecznego Londynu i wiarygodności bohaterów. Ci przez większość czasu zachowywali się, jakby żyli współcześnie, więc brak konsekwencji w ich kreacji przelał czarę goryczy. A powieść Julii Quinn zapowiadała się tak dobrze... To dopiero pierwsza z ośmiu książek o rodzinie Bridgertonów, na podstawie której powstał niedawno serial Bridgertonowie dostępny na platformie Netflix. Ja sobie jednak daruję kolejne części, chociaż możliwe, że kiedyś obejrzę serial.

ocena: 3/10

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki. 


Mój książę Julia Quinn, tytuł oryginału: The duke and I, przekład Wiesław Lipkowski, Katarzyna Krawczyk, wyd. Zysk i S-ka 2021, 487 stron, 1/8

5 komentarzy:

  1. Widziałam już serial na podstawie tej książki i mam nadzieję, że za jakiś czas uda mi się po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obejrzałam serial, który bardzo mnie zainteresował. Sięgnęłam po książkę, ponieważ liczyłam na równie ciekawą lekturę co adaptacja. Jeszcze nie mam wyrobionego zdania, ale dziękuję za recenzję. Już wiem czego się spodziewać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jeszcze nie wiem, czy obejrzę serial... życzę dobrej lektury i mniej negatywnych niespodzianek niż w moim przypadku :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tej książce, ani o serialu. Jednakże nie jestem jakąś fanką takich pozycji. Tym razem pasuje.

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)