wtorek, 10 stycznia 2017

Przeczytałam i obejrzałam: "Projektantka" Rosalie Ham (76)



Chrześcijaństwo uczy nas wybaczać, ale o wiele częściej ludzie wybierają zemstę. Czasem jest to jakiś drobny żart, lecz częściej kończy się ona dla jednej ze stron tragicznie. Ale rzadko zdarza się, żeby była aż tak spektakularna, jak ta przedstawiona w debiutanckiej powieści Rosalie Ham pt. Projektantka.

Tilly Dunnage powraca w latach 50 XX wieku do rodzinnej miejscowości po latach wygnania. Musi zaopiekować się swoją matką i znosić mieszkańców, którzy nie zapomnieli o wydarzeniach z przeszłości.

Małomiasteczkowe plotki

Dungatar to małe, prowincjonalne miasteczko w Australii. Wszyscy mieszkańcy się znają, ich rytm życia wyznaczają plotki i mecze. Każdy z nich ma jakieś sekrety. Atmosfera tego miejsca bardzo rzuca się w oczy. Na początku właśnie z tego powodu miałam w głowie mętlik: pojawiało się tak dużo nazwisk, że nie byłam w stanie się w nich połapać, dopiero później skojarzyłam osoby, nazwiska oraz ich liczne wzajemne powiązania. Akcja często skacze z jednego miejsca na drugie.

Podobało mi się składanie tej historii z porozrzucanych retrospekcji, łączenie ze sobą wątków, jednak nie było to aż tak rozbudowane, jak w Atlasie Chmur Davida Mitchella. Zabrakło mi bardziej szczegółowego przedstawienia bohaterów tak, żebym mogła od początku wiedzieć kto jest kim. Pod tym względem w książce panuje pewien chaos.

Dior w Dungatarze

Wracając do tytułu książki, Tilly jest projektantką. Podróżowała po świecie i uczyła się swojego fachu. Dzięki niej na ulicach miasteczka pojawiają się ubrane zgodnie z najnowszą modą kobiety, konkurując ze sobą o miano najpiękniej ubranej. Oczywiście, nie trudno się domyślić, że jej pomoc nie jest bezinteresowna. Na szczęście autorka ubarwiła kilka postaci wyolbrzymieniem cech, dzięki czemu pojawia się kilka śmiesznych sytuacji.


Debiutancka powieść Rosalie Ham, choć nie zrobiła na mnie dużego wrażenia, pozwoliła mi miło spędzić czas. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich interesujących się modą! Nie brakuje w niej również śmiesznych momentów, a kreacja małomiasteczkowej społeczności wyszła bardzo dobrze.

ocena: 4/6 (Zadowalający)

Projektantka Rosalie Ham, tytuł oryginału: The Dresmaker, przełożyła Katarzyna Wdowska, wyd. WAB 2016, 410 stron, 1/1

[źródło: tumblr.com]

Między matką a córką

Przyznaję się, widziałam najpierw film, dopiero później czytałam książkę, ale wynikało to z faktu, że nie miałam pojęcia o tym, iż Projektantka jest ekranizacją. Film bardzo mi się podobał, dlatego przeczytałam również książkę. Kilka dni temu, po skończonej lekturze odświeżyłam sobie ekranizację.

Było śmiesznie, o wiele śmieszniej niż w książce, czasem był to czarny humor. Na początku wpleciono w fabułę przedstawienie głównych mieszkańców miasteczka, czego zabrakło mi w pierwowzorze. Twórcy filmu wyeksponowali więź łączącą matkę i Tilly, dodając kilka szczegółów do ich historii. W książce Szalona Molly (Judy Davis) była postacią drugoplanową, tu wysunęła się na główny plan. Relacje między kobietami są bardzo złożone, szkoda, że wątek ten nie został rozbudowany w książce, gdzie dominuje zemsta za krzywdy doznane przez Tilly w przeszłości. Nie sposób nie wspomnieć o sierżancie Farracie (Hugo Weaving), mojej ulubionej postaci, posiadającej dosyć ciekawe upodobania.

W tym zestawieniu wygrywa film, który pozwala podziwiać kreacje szyte przez Tilly, a nie tylko czytać ich opisy (niektóre pojęcia były dla mnie trudne do wyobrażenia). Przyjemnie patrzy się również na duet Kate Winslet (Tilly) i Liama Hemswortha (Teddy), i budzące się między nimi uczucie. Ekranizacja pozwala całościowo spojrzeć na tę opowieść, która wcale nie jest szczęśliwa.


Projektantka reż. Joocelyn Moorhouse, 2015, wyk. Kate Winslet, Liam Hemsworth, Judy Davis, Hugo Weaving

21 komentarzy:

  1. Mam w planach tę książkę i mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją dostać w swoje ręce :) Oczywiście film również zamierzam obejrzeć, ale chyba najpierw jednak pokuszę się o lekturę.
    Czytałam już kilka recenzji na temat tej powieści i w zasadzie w każdej zwrócono uwagę na nagromadzenie postaci, w których rozróżnieniu można się nieco pogubić, ale ogólnie wrażenia są pozytywne, ciekawa jestem, więc swoich :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pożyczę to w bibliotece i oglądnę. Obowiązkowo.
    Ja natomiast myślałam że jest książka, a o filmie nie słyszałam. :P
    Chociaż lata 50. nie za bardzo mnie ciekawią, ale zobaczy się :)
    MÓJ BLOG - zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam że film powstał na podstawie książki :) Mam na niego wielką ochotę,a teraz widzę że najpierw muszę przeczytać pierwowzór :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Kate i chętnie bym ją sobie obejrzała, ale najpierw książka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm... a ja w sumie nie wiem, czytać? Nie czytać? Niby kusi... Dopisze do listy, ale bez ciśnienia... zostawię "na kiedyś"...

    OdpowiedzUsuń
  6. No ja właśnie wcześniej obejrzałam film i tak mną wstrząsnął, tak mnie zabolało to zakończenie i ta bezsensowna śmierć, że nie byłam w stanie sięgnąć po książkę. Po prostu byłam zła na to wszystko. Nie chciałam przeżywać raz jeszcze :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Najpierw książka, a potem ekranizacja. Z wielką chęcią zapoznam się! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wolałabym przeczytać książkę... Nie przepadam za ekranizacjami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Film oglądałam, ale nie wiedziałam, że jest książka. Chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Powieść kompletnie nie dla mnie, nie moja tematyka. No to już dziwne, kiedy film wygrywa z książką xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka aż tak mnie nie zaciekawiła, ale film a i owszem! Trailer bardzo mi się spodobał, więc postaram się obejrzeć! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Film jest fenomenalny! kocham Kate Winslet <3 i już nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Brzmi ciekawie, jednak chyba prędzej skuszę się na film niż książkę


    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  14. Obejrzałam w tamtym roku. Jak dla mnie rewelacja. Czasami śmiałam się do rozpuku, czasami wzruszałam się do łez. Jeszcze akcja dzieje się w małej miejscowości. Książki jeszcze nie czytałam, ale pewnie gdybym wiedziała, że film jest na jej podstawie to zaczęłabym od papieru;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja również najpierw dowiedziałam się o ekranizacji, jednak zarówno film jak i książka jeszcze przede mną. Bardzo lubię fikcję historyczną, więc czuję, że historia przypadnie mi do gustu :)

    Pozdrawiam,
    Izabella, Gwiezdne Kroniki

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)