czwartek, 29 listopada 2018

Miłość, której nie straszny czas, czyli "Świąteczny list" Elyse Douglas (186)


Niektórzy twierdzą, że pozostawiamy cząstkę siebie w szczególnie ważnych dla nas przedmiotach. Może to dlatego sklepy z antykami i używanymi rzeczami mają swój własny, niepowtarzalny klimat, tak samo jak antykwariaty. Wiele z tych drobiazgów ma za sobą lata przebywania obok ludzkich miłości, nienawiści i innych emocji, tak jak przedstawiony w Świątecznym liście stary lampion.

Eve Sharland trafia do sklepu Miniony czas, gdzie pośród zakurzonych półek znajduje lampion, a w jego środku list z 1885 roku, zaadresowany właśnie do niej. Postanawia odczytać go w towarzystwie wina i świec, a po poznaniu jego zawartości nie może przestać myśleć o tym, co odkryła.

Kiedy wieczory robią się coraz dłuższe, a za oknem robi się mroźno, lubię sięgać po książki o miłości, stąd obecność Świątecznego listu na mojej półce. Historia Eve, trzydziestoletniej pielęgniarki jest interesująca od samego początku, chociaż jej akcja jest dosyć spokojna. Czytałam tę książkę bez zbytniego pośpiechu, pewna szczęśliwego zakończenia, delektując się klimatem. Ciekawym aspektem jest tutaj zderzenie dwóch światów: nagle sympatyczna Eve, wierząca w wyjaśnianie wszystkiego z pomocą nauki jest w sytuacji, której nie da się w żaden sposób logicznie wytłumaczyć.
"Jeśli zmienimy przeszłość, to czy zmieni się też przyszłość?"
Elyse Douglas to pseudonim pisarskiej pary: Elyse Parmentier i Douglasa Penningtona. Autorzy zręcznie wplatają w powieść wątek podróży w czasie, tym samym pozwalając nam poczuć bardzo wyraźnie atmosferę Nowego Jorku z końca XIX wieku. I to wcale nie tak, jak zwykle ma to miejsce, tylko z punktu widzenia współczesnego człowieka, co prowadzi do kilku śmiesznych sytuacji. 

Podoba mi się okładka tej książki, wyrażająca dokładnie to, co znajdziemy w jej wnętrzu. Jedyne, do czego chciałabym się przyczepić, to znajdujący się na niej lampion. Gdyby chociaż trochę przypominał te z poprzedniej epoki, grafika prezentowałaby się lepiej. Miałam też nadzieję na świąteczną lekturę, jednak okazało się, że akcja kończy się w święta i nie jest to typowo bożonarodzeniowa książka.

Klimatyczna opowieść w piękny sposób ukazuje stopniowo rodzącą się pomiędzy dwójką ludzi z różnych światów wielką miłość. Świąteczny list to książka, która trafi do serca każdej kobiety, niezależnie od wieku, pozostawiając po sobie uśmiech i ciepło, tak bardzo potrzebne w mroźne wieczory. Chociaż nie zapadnie w pamięć na długo, jej czytanie będzie przyjemnością, dlatego polecam!

ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania tej książki.


Świąteczny list Elyse Douglas, tytuł oryginału: The Christmas Eve Letter, przełożył: Juliusz Poznański, wyd. Kobiece 2018, 430 stron, 1/1

12 komentarzy:

  1. Czuję, że ta książka podbiłaby moje serce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka jest śliczna, spodobała mi się jak tylko zobaczyłam ja w zapowiedziach, ale jest jeden problem. Ja po prostu nienawidzę światecznych książek ani filmów. Jak mam przeczytać lub obejrzeć coś takiego, to aż mnie skręca i staję się elektryczna.
    Do tego książki te najczęściej nie przedstawiają nic poza tym, że lepiej jest dawać niż brać i bla, bla, bla. Morały jak z książek dla dzieci i w żaden sposób niezawoalowane. Nie lubię tego :D
    Pozdrawiam :)
    Kasia z niekulturalnie.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, właśnie dla mnie ta książka ma tyle wspólnego ze świętami, że tytuł jest taki, jaki jest, plus akcja kończy się w święta, więc może jednak spróbujesz? ;)

      Usuń
  3. No to zaskoczenie, bo jak zobaczyłam okładkę, to od razu pomyślałam o typowo bożonarodzeniowej historyjce :D Nie jestem przekonana, czy trafiłaby w mój gust, ale czasem nawet ja nabieram ochoty na ciepłe i romantyczne historie, toteż jeśli dorwę gdzieś, może w bibliotece, egzemplarz, to pewnie się jej przyjrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzisz, ja też dałam się wrobić tej okładce :D udanej lektury :)

      Usuń
  4. Chyba sama z siebie bym po tę książkę nie sięgnęła, ale brzmi naprawdę ciekawie. Jeśli kiedyś znajdę ją w bibliotece albo wpadnie w moje ręce w inny sposób, chętnie przeczytam ;)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  5. W tym roku mam nadmierną ochotę na świąteczne książki. Myślę, że na tę też znajdę czas :D
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie do końca świąteczna powieść, ale życzę udanej lektury :)

      Usuń
  6. Jak pierwszy raz ją zobaczyłam i tą okładkę to bardzo chciałam ją przeczytać (poza tym kojarzy mi się z okładką pierwszego tomu Żniwiarza), ale później jak głębiej się zastanowiłam to zrezygnowałam :/

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlaczego zrezygnowałaś? ze względu na okładkę? :(

      Usuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)