czwartek, 22 listopada 2018

Patologiczny obraz polskiego miasteczka, czyli "Dobre miasto" Mariusz Zielke (185)



Myślałam, że w końcu uda mi się poczuć to, co czytelnikom pochodzącym z większych miast, takich jak Warszawa, Wrocław, Kraków, Łódź, którzy mogą obserwować akcję książek osadzonych w znanych od zawsze miejscach. Jednak okazało się, że przedstawione w najnowszej powieści Mariusza Zielke miasteczko tylko z nazwy przypomina moje rodzinne Dobre Miasto, zostało wymyślone. Po przeczytaniu bardzo się z tego cieszę.


Małgorzata Parys, dziennikarka z Warszawy musi wrócić do miasteczka, z którego pochodzi, żeby zbadać sprawę wydawałoby się wyjaśnionego porwania. Na miejscu poza prowadzeniem śledztwa czeka ją spotkanie z własnymi demonami z przeszłości.

Moim pierwszym, zupełnie luźnym skojarzeniem były filmy Patryka Vegi. Ta myśl okazała się zaskakująco prawidłowa w odniesieniu do całości. Ciężka atmosfera miasteczka pełnego układów, które nie wyzwoliło się jeszcze z poprzedniego systemu dosyć mocno przytłacza, ale za to bardzo dobrze oddaje charakter miejsca, w którym znalazła się Małgorzata. A przecież wcale nie jest tak daleko do stolicy. 
"Przewodniczący wydziału pił, naczelnik pił, kierowca pił, to ja miałem nie pić? Na trzeźwo z resztą tego wszystkiego wytrzymać nie można, taki był kabaret z tymi więźniami i sędzią."
Bohaterowie tej powieści zostali prawidłowo wykreowani, a portretom psychologicznym głównych postaci poświęcono dużo miejsca, ukazując ich pochodzenie. Co ciekawe, każdy z nich ma trudną przeszłość, która wciąż wpływa na ich postępowanie. Wątek kryminalny również był interesujący, i chociaż nie powinnam dać się nabrać, byłam zupełnie zaskoczona zakończeniem. Wszystkie wydarzenia spójnie połączono, a na każde pytanie otrzymaliśmy wiarygodną odpowiedź. 

Jednak wynikające z połączenia wielu historii nagromadzenie dużej ilości szczegółów sprawiło, że Dobre miasto jest lekturą miejscami nużącą, a mała czcionka nie ułatwia czytania. Spotkałam się tu z tyloma krzywdami, ranami z przeszłości i patologiami, że w tym momencie wiarygodność, mimo ciekawego zakończenia, spada. Nie przeszkadzały mi obecne w dużej ilości wulgaryzmy, podkreślające klimat, jednak gdyby skupić się bardziej na historii kryminalnej, porzucając niepotrzebne wątki, mogłaby być to lepsza książka.
"To był taki człowiek, wierzył w prawdę. Idealista do potęgi. Ktoś taki postępuje właśnie w ten sposób. Gdy uzna, że nadszedł właściwy czas, burzy wszystko, co zbudował, żeby tylko nikt nie zarzucił mu nieuczciwości."
Ciężka atmosfera panująca w Dobrym Mieście okazała się być klamrą spinającą wszystkie elementy tej powieści w spójną całość, jednak w tym przypadku chciałoby się powiedzieć: co za dużo, to nie zdrowo. Jestem przekonana, że ta powieść odnajdzie swoich fanów wśród miłośników gangsterskich filmów Patryka Vegi, o ile zdecydują się poświęcić książce dużo czasu, wynagrodzi  to przemyślanym zakończeniem i niepowtarzalną atmosferą.  

ocena: 6/10

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.

Dobre Miasto Mariusz Zielke, wyd. Czarna Owca 2018, 478 stron, 1/1

1 komentarz:

  1. Miałam propozycję zrecenzowania tej książki, ale się nie skusiłam i chyba na razie tak pozostanie. 😊

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)