sobota, 22 lutego 2020

Pierwsi osadnicy w Nowej Zelandii, czyli "Lewisville" Alexandra Tidswell (259)

Powieści historyczne to jeden z moich ulubionych gatunków książek - uwielbiam przenosić się w przeszłość i przyglądać się dawnemu życiu ludzi. Lewisville ma nam przybliżyć życie ludzi z brytyjskich nizin społecznych, chociaż nie tylko...

Nie do końca wiem, jak powinnam Wam streścić fabułę tej książki. Zacząć od początku, czy może pokazać, gdzie zmierza bohaterka, czyli przyjrzeć się końcówce powieści tak, jak opis zamieszczony na jej odwrocie? To trudne pytanie, dlatego postaram się opowiedzieć tylko o moich odczuciach, wplatając w nie informacje na temat fabuły.

Łatwo przyszło mi wczytanie się w tę powieść. Uwielbiam czuć ducha dawnych lat, a w przypadku książki Tidswell ułatwia to zarówno wiele opisów ówczesnych zwyczajów i otoczenia, jak i stylizowany na dawny język. Nie bójcie się, pojedyncze, brzmiące wiekowo słowa wplecione w opowieść nadają jej wiarygodności, niczym nie przeszkadzając w odbiorze. Dla mnie takie elementy to zawsze zaleta, o ile zostaje zachowana równowaga, tak jak w tym przypadku. Czytanie ułatwiają też krótkie rozdziały, bo każdy kolejny dosłownie mówi do nas, że te kilka stron przed snem nam nie zaszkodzi!
"Nic tak nie zdradza człowieka jak jego dłonie."
Poznajemy główną bohaterkę, Marthę, jeszcze kiedy jest dzieckiem, obserwując całe jej życie - powieść rozgrywa się na przestrzeni prawie sześćdziesięciu lat. Nie jest to osoba, którą darzymy sympatią - jej nieoczywiste wybory życiowe są dla nas niezrozumiałe, więc tym bardziej staramy się analizować każdy jej krok. Nie wynika to z faktu, że jest źle wykreowaną postacią - wręcz przeciwnie, jednak złożoność jej charakteru dociera do nas dopiero po przeczytaniu całości. Szczególną wątpliwość budzi jej postępowanie wobec własnych dzieci, bo zamiast być kochającą matką dla wszystkich, troszczy się o jedno dziecko. Podziwiamy za to jej ambicję i upór w dążeniu do celu, chociaż cena, jaką kobieta będzie musiała zapłacić, okaże się bardzo wysoka.

Razem z Marthą i innymi bohaterami mamy możliwość odwiedzić wiele ciekawych miejsc, zaczynając od dawnych, brytyjskich wiosek, przez Londyn, aż po kolonie karne w Australii, kopalnie złota i pierwsze osady europejczyków w Nowej Zelandii. Chociaż dzieje się dużo, to z ciekawością obserwujemy losy porozrzucanej po całym świecie rodziny, a z nich wyłania się dużo prawd ukrytych pod prostą jak ówczesne życie historią. Ponadto książka ma w sobie wyjątkowy spokój, który udziela się czytelnikowi, pozostawiając go z poczuciem, że poznał prawdziwą historię z przeszłości.
"W życiu nie ma czegoś takiego jak szczęście. Trzeba być kowalem własnego losu."
Lewisville to opowieść o pozorach, o tym, jak wiele znaczyło kiedyś nazwisko i pochodzenie. Wybory głównej bohaterki są odważne jak na tamte czasy, dlatego warto sięgnąć po tę historię, żeby poznać jej złożony portret psychologiczny, a przy okazji również realia dawnego osadnictwa. Polecam!

ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.
Lewisville Alexandra Tidswell, tytuł oryginału: Lewisville, przełożyła Elżbieta Smoleńska, wyd. Czarna Owca 2020, 392 strony, 1/1

1 komentarz:

  1. Ja też uwielbiam powieści historyczne, chętnie więc poznam "Lewisville" ;)

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)