niedziela, 11 lutego 2018

Ostrzegam, czyli rozczarowania książkowe 2017 roku

Zeszły rok był dla mnie bardzo dobry pod względem czytelniczym, przeczytałam 67 książek, a tylko kilka z nich zapisało się w mojej pamięci negatywnie. Nie zawsze ze względu na treść. To moja subiektywna ocena, ale mam nadzieję, że pomoże Wam dokonać przemyślanych czytelniczych wyborów, bo na te książki zwyczajnie szkoda czasu.

"Drugi Harry Potter" mówili...

Napisać na okładce polskiego debiutu "Gdyby Harry Potter był dziewczyną, nazywałby się Kate Hallander!" to nic innego, jak porządny strzał w kolano, zwykły brak profesjonalizmu Wydawnictwa Czwarta Strona, świadczy to też o zupełnym oderwaniu się od rzeczywistości i zapatrzeniu w swoje dzieło autora. Wiecie, ja przeżyłabym ten napis, a nawet cieszyłabym się, gdyby ta książka była dobra. Gdybym mogła się cieszyć lekturą. Ja naprawdę nie mogłam się jej doczekać. Pięknie wydana, opisywana z zachwytem przez recenzentów, a kolejne tomy już na horyzoncie. 

Główna bohaterka tak niesamowicie mnie irytowała, była dziecinnie nieporadna, a czytając jej rozmowy z ciotką miałam ochotę rzucić książką w ścianę. Tylko trochę szkoda było mi tej oprawy. Jedyną fajną rzeczą był kolorowy magiczny świat. Tylko kolorowy magiczny świat. Szkoda. Wydarzenia są... widać, że naciągane, bohaterowie mogą się pochwalić co najwyżej wieczną ślepotą i zdaniem się na łut szczęścia, a raczej tego, co wymyśli autor. Część zainteresowanych wciąż twierdzi, że ta książka to drugi Harry Potter. Przecież jest tam dziecko-czarodziej, magiczny świat i czarodziejskie zwierzęta (dzięki uprzejmości Eweliny z bloga Gry w bibliotece). 

Dalszy komentarz jest zbędny.

PS. Widok tej książki na mojej półce boli...

Kroniki Jaaru Adam Faber

Cukier, czyli biała śmierć

Dobry pomysł na książkę to tylko połowa sukcesu. Jest to szczególnie widoczne na przykładzie Tysiąca pocałunków Tillie Cole. Umierająca babcia zostawia wnuczce słoik, który dziewczyna ma wypełnić pocałunkami. Relacja łącząca obie kobiety była też ciekawie pokazana, dlatego liczyłam na dobrą książkę. 

Im dalej, było tylko gorzej. Chociaż wyidealizowani bohaterowie dali się lubić, wyciekająca z każdej strony słodycz przyprawiała mnie o ból żołądka. I silną chęć odłożenia tej książki na bok. Rune i Poppy, nastolatkowie, wyznawali sobie miłość tak wymyślnymi sformułowaniami, że nie pokusiliby się na nie niektórzy dorośli. Zabrakło jej realizmu.


A miało być tak śmiesznie...

Poczucie humoru to coś bardzo subiektywnego. Do jednego trafiają takie, a do drugiego inne żarty. Zwykle śmieję się razem z innymi, jednak szczególnie upodobałam sobie czarny humor. Czytając lubię się śmiać, dlatego jeśli ktoś w recenzji (nie jednej) wspomina, że książka jest pełna żartów, biorę ją w ciemno.


Sytuacje, zdania, bohaterowie, którzy mieli mnie rozbawić, mogli liczyć jedynie na mrugnięcie. Miałam też wrażenie, że większość tej książki to nic nie wnoszący słowotok, którego obecność potęgowała jeszcze zupełny brak świata przedstawionego i niewyjaśnionych zjawisk. Jedyną ciekawą część Sztyletu rodowego Aleksandry Rudej stanowią osobliwi bohaterowie, ale to nie wystarczy, żebym przymknęła oko na inne, wyraźne wady. 


Treść to nie wszystko

Latem w moje ręce trafiła cieniutka książeczka, którą przeczytałam dosyć szybko. Nie mam zastrzeżeń do treści, bo Tajemnica wyspy Flatey mi się podobała. Jednak zapamiętałam ją negatywnie z zupełnie innego powodu, jakim jest jej wydanie. 

Wydrukowana na szarym i cienkim papierze, z rozdwajającą się okładką (po normalnym użytkowaniu). Z tyłu dumnie nosi napis "39,90". To nawet nie jest śmieszne. Z ciekawości przejrzałam inne książki z podobną ceną, i wszystkie są wydane sto razy lepiej. To wielka szkoda, bo takie wydanie zniechęca do sięgnięcia po zawartość, która jest przecież w porządku. Za brak profesjonalizmu albo cięcie kosztów odpowiada Wydawnictwo EditioBlack.




To były ostrzeżenia. Jeśli szukacie inspirujących, porządnych lektur zajrzyjcie jeszcze do mojego zestawienia najlepszych książek, które czytałam w 2017 :D

A teraz opowiedzcie mi o Waszych rozczarowaniach!

54 komentarze:

  1. Też jestem zła o ten napis na okładce "Księgi luster". To jest jedno wielkie nieporozumienie. Jak dla mnie praktycznie niemożliwe jest wymyślenie czegoś takiego, jak J.K. Rowling. Natomiast jeśli chodzi o resztę, to na początku porządnie się wynudziłam, ale od połowy było sympatycznie. Na pewno dam szansę drugiej części. W ogóle to chyba najbardziej tę książkę ratuje okładka :)
    Pozdrawiam! ;* Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. okładka jest super, tylko po przeczytaniu mi zbrzydła niestety...

      Usuń
  2. Hmm nie czytałam nic z tej listy czyli mój mózg uratowany? Lece do naj naj 2017 :d

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam ani jednej z tych książek i nie wiem czy chce to zmieniać. Kroniki Jaaru od samego początku mnie odrzucały :D
    Źle wydane książki to też olbrzymi problem :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam żadnej z tych książek, może to i dobrze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam dwóch pierwszych jednak co do ostatniej muszę się zgodzić. I wydanie jest kiepskie, i liczba stron nie warta ceny, a dla mnie to i treść była raczej średnia ( oj dlugo czytałam długo ) :)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. liczba stron to akurat nie wyznacznik dla mnie, bo można te 200 stron wydać porządnie :D

      Usuń
  6. Na szczęście nie czytałam żadnej z prezentowanych przez ciebie książek. Aczkolwiek szkoda, że Tysiąc pocałunków tak cię rozczarowało, ponieważ sama mam tę książkę w planach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na szczęście nie mam tych książek w planach, poza "Tajemnicą wyspy Flatey", którą będę czytać w ramach Klubu Książki. Twoja lista na szczęście nie jest dluga, więc wygląda na to, że faktycznie miałaś dobry rok. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, to był bardzo dobry rok :D Tajemnica jako sam tekst jest w porządku, więc nie masz się czego bać :)

      Usuń
  8. "Kroniki..." były moim must-read, a teraz strasznie boję się tej serii :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam nic z Twojej listy, ale na Tysiąc pocałunków mam ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miło spotkać kolejną osobę, która wali prosto z mostu :) Zapraszam do obserwowania mojego bloga: katjuszaczyta.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Kroniki Jaaru" od początku wydawały mi się być o wiele bardziej dla młodszej młodzieży niż dla mnie i w sumie tylko wydanie mnie przyciągało...a teraz już nawet ono nie. "Tysiąc pocałunków" kiedyś bardzo mocno chciałam przeczytać, ale praktycznie każda opinia zawiera w sobie słowa "ckliwa", "słodka" i "nierealna", więc póki co-odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy możesz podać linka do całego cytatu w którym autor upiera się ze jego książka to drugi Harry Potter? Będę wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm - mój pierwszy komentarz zniknął wiec spróbuje jeszcze raz. Z tego co wiem autor Księgi Luster nie tylko nie mówił nigdy ze to drugi Harry Potter ale sam nie przepada za porównaniem. To chwyt marketingowy wydawnictwa. Powyżej, w moim drugim komentarzu, poprosiłam o linka do cytatu na ktory się powołujesz. A co do samej książki. Mi się pierwsza czesc podobała choć czyta się bardziej jak bajkę. Druga czesc jest super - ciemniejsza, bardziej poważna i bardziej prawdziwa. Historia niezle się rozkręca wiec z ocena poczekam na resztę serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam linka, ale czy nie uważasz, że gdyby autor sprzeciwił się temu napisowi, nie znalazłby się on na okładce książki?

      Usuń
    2. Myślę, że jak najbardziej mógłby się znaleźc. Mam znajomego pisarza i powiedział mi że nie ma większego wpływu na sposób promocji swoich ksiażek. Wzory okładek, etc., dostaje w momencie, gdy idą juz do druku. Wydawnictwa konsultuja jedynie treśc, ale nie promocje i okładki, więc mogę uwierzyć, że autor Kronik nie miał nic do powiedzenia w kwestii napisu. No nic, czekam na kolejne tomy - mam nadzieję, że trzeci mi się spodoba bardziej niż pierwszy i tak samo jak drugi

      Usuń
    3. a ja myślę, że skoro na okładce znalazł się ten napis i nazwisko autora, to jako czytelnik mam prawo to ocenić, nie wnikając w intencje autora i jego relacje z wydawnictwem.

      Usuń
    4. No cóż, z osobami, które uważają że wiedzą lepiej nie da się dyskutować. Radzę napisać książkę samej, znaleźć wydawce i zobaczyć jak to jest na prawdę.

      Usuń
  14. Czytałam tylko "Tajemnicę Wyspy Flatey" i akurat nie miałam problemu z wydaniem, może mi się poszczęściło :)

    OdpowiedzUsuń
  15. na szczęści enie czytałam żadnej z nich i do żadnej z nich mnie nie ciągnie;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam Tysiąc pocałunków i sama się niestety rozczarowałam. Miałam oczekiwania po tak wspaniałych opiniach, a tu... historia w ogóle mnie nie przekonała. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czytałam żadnej z tych książek, całe szczęście. Ale chyba pierwszy raz widzę, żeby "Kroniki" ktoś skrytykował, miłe urozmaicenie. Tak coś czułam, że nie moogą być tak idealną powieścią.

    OdpowiedzUsuń
  18. co do "kroniki Jaaru" - nie da się zaprzeczyć, że wydanie książki zapiera dech, ale gorzej z treścią. Choć jest to książka raczej dla dzieci, więc może dla tego rodzaju odbiorców jej niedociągnięcia nie będą aż tak razić? Jednak porównanie jej do Harrego Pottera jest strzeleniem sobie w kolano :P
    pozdrawiam
    https://cherryladyreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. młodszych będą razić mniej, jednak dużo osób poleca tę książkę dla każdego :D

      Usuń
  19. Miałam trzy podejścia do "Księgi luster" i po prostu nie dałam rady. No nie byłam w stanie przez to przebrnąć i wciąż mam wrażenie, że to po prostu coś dla młodszych czytelników. Jednak potem usłyszałam, że są tam sceny erotyczne i takie yyyy...
    W ramach zadośćuczynienia za "Sztylet rodowy" możesz sobie ciapnąć Gromyko i "Zawód: wiedźma" - rosyjski humor w najlepszym wydaniu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli jednak jestem wytrzymała, bo zacisnęłam zęby i dotrwałam do końca :D zapamiętam i wypróbuję ten rosyjski humor, a ewentualne żale zgłoszę do Ciebie :D

      Usuń
  20. Na szczęście żadnej z tych książek nie czytałam :P I jak na razie nie zamierzam!


    Pozdrawiam!
    volusequat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Na tą ostatnią mam ochotę, ale szkoda, że jest tak kiepsko wydana. :( Co do Kronik Jaaru raczej nie sięgnę, chociaż miałam na nią ochotę. A do Tysiąca pocałunków i tak przeczytam, bo mnie ciągnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam książki Czwartej Strony, ale co do ,,Kronik Jaaru" to się zgadzam! Mnie to porównanie do HP też mocno przykuło i jestem ogromnie, ogromnie zawiedziona. Ta książka nawet nie jest młodzieżowa! Ona powinna być w kategorii dziecięcej, jest tak nudna, infantylna i męcząca. ,,Tysiąc pocałunków" mimo to mam zamiar przeczytać, bo podoba mi się opis, ale zobaczymy jak będzie... ,,Sztylet rodowy" nie zamierzałam i nie zamierzam czytać tej książki, szkoda mi na nią czasu.

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem ciekawa, jak oceniłyby ją dzieci :D ale faktem jest, że duża część dorosłych jest nią zachwycona, tylko... co oni w niej widzą? :(

      Usuń
  23. W 2017 roku ja również trafiłam na te dobre książki i mało było tych rozczarowujących co mnie bardzo cieszy i mam nadzieję, że w 2018 będzie podobnie.
    Jeśli chodzi o książki, to czytałam tylko "Tysiąc pocałunków" i w końcu znalazłam kogoś kto podziela moje zdanie! Pomysł ze słoikiem - rewelacja! Serio, bardzo mi się spodobał, ale to trochę za mało. Bohaterzy - no jasne, w wieku nastoletnim w każdej rozmowie po kilka razy wyznający sobie miłość niczym para staruszków ze stażem 60 lat. Nie kupuję tego. Ponadto bohaterka, którą oczywiście muszą uwielbiać wszyscy. Bo ona ma w sobie dobro, ona zawsze uśmiechnięta i gotowa do przebaczeń. Dlaczego autorzy tworząc umierających bohaterów, tworzą ich tak idealnych, że aż nierealnych? No i hit - bohaterka na każdym kroku przypominająca najbliższym, że niedługo odejdzie z tego świata. Poważnie? Oni to wiedzieli! Nie koniecznie im pomagało wypominanie tego. No nie, jestem absolutnie na nie jeśli chodzi o tę książkę.
    Reszty nie miałam nawet w planach, więc to chyba dobrze, nic nie tracę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piąteczka :D ja też się cieszę, że ktoś podziela moje zdanie :D

      Usuń
  24. Księga Luster przez chwilę gościła na mojej półce, ale na szczęście oddałam przyjaciółce - niech ona się męczy :)
    Premiera "Tysiąca pocałunków" przeszła jakoś tak obok mnie, w ogóle nie zarejestrowałam istnienia tej książki :P
    Cóż, Edito raczej nie wydaje swoich książek zbyt dobrze... Ale to, co napisałaś, lekko mnie pocieszyło,b o myślałam, że to ja jestem taki psuj xdd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żaden psuj, nie sposób utrzymać tę książkę w jednym kawałku i tyle :D

      Usuń
  25. Porównanie do Harry'ego Potter'a to strzał w stopę, chyba jedynie mugole się z tym zgodzą. Nie lubię takiej reklamy, mnie też srogo rozczarowała :(
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  26. Żadnej z wymienionych przez Ciebie książek nie przeczytałam, chociaż Kroniki Jaaru mam na półce. Cóż, mnie nieco dziwi ten napis na okładce, nawet jeśli jej nie przeczytałam, gdyż nie da się chyba wymyślić czegoś takiego, jak J. K. Rowling. Jedyna seria, która zaskoczyła mnie swoim złożonym, rozbudowanym światem to "Czas Żniw". Chyba nic nie jest w stanie przebić tych dwóch serii :)
    Pozdrawiam xx
    http://slowoposlowie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie rozumiem, jak można porównywać debiut (jeszcze tak marny) do serii, na której wychowało się całe pokolenie...

      Usuń
  27. Na szczęście nie miałam w planach żadnej z tych książek ;) Dzięki za ostrzeżenie!

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)