wtorek, 24 kwietnia 2018

"Wieża świtu" Sarah J. Maas (147)


W założeniu Wieża Świtu miała być jedynie kolejną nowelką dodaną do cyklu Szklany Tron. Rozrosła się jednak do objętości powieści, a nawet więcej, bo liczy ponad 800 stron. Przed pojawieniem się książki na naszym rynku słyszałam wiele dyskusji na temat tego, czy taki dodatkowy twór jest potrzebny? Postaram się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie :)

Nie zdradzę zbyt wiele, ale jeśli nie czytałeś/aś tej serii, zajrzyj do tekstu poświęconego Szklanemu Tronowi, czyli pierwszej części.

Zostawmy Aelin w spokoju

Akcja tej części dzieje się równolegle do wydarzeń z Imperium burz, a jej głównym bohaterem zostaje znany już wcześniej Chaol. Mężczyzna stracił władzę w nogach i razem z Nesryn Faliq udaje się na południowy kontynent, słynący z uzdrowicielek. Tym sposobem przenosimy się do zupełnie nowego, egzotycznego miejsca. Różnice między Anticą i Adarlanem są bardzo widoczne, tym bardziej Chaol jest zdziwiony, że ludzie zdają się tu wieść szczęśliwe życie, gdy na północy panuje wojna. To kolejne świetnie wykreowane miejsce. Maas przedstawiła kulturę tych ludzi, system polityczny kaganatu, ich wierzenia, a nawet kilka ciekawych stworzeń. Pewnie dlatego powieść liczy ponad 800 stron. Ale... czy każdy fantastyczny świat musi gdzieś w gąszczu drzew skrywać pająki wielkości koni? 
"Nauczyła się odczytywać nastrój panujący w pomieszczeniu i ruchy powietrza. Ludzie przecież również byli w stanie rozpętywać burze."
Moja decyzja o tym, żeby przeczytać Imperium burz i chwilę później Wieżę Świtu była strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu dokładnie wiedziałam, co dzieje się na poszczególnych kontynentach, bo w tej części dzięki krótkim informacjom mogłam dopasować posunięcia Aelin do historii Chaola. Nawet kilka razy się śmiałam, a szczególnie zapamiętałam jeden żart, który odnajdą tylko uważni czytelnicy.

Myślę, że po tylu częściach Szklanego Tronu, gdzie akcja jest bardzo dynamiczna, potrzebne było jej uspokojenie, które pojawiło się na samym początku WieżyPozwoliło to lepiej poznać nowe miejsce, nowych bohaterów. Jest ich wielu, a każdy z nich ciekawy, i jak to u Maas, bardzo dobrze wykreowany. W drugiej połowie książki wątki zaczęły się łączyć w jedną całość, a tempo rosło - i tak już do samego końca.

To potrzeba, czy nie?

Myślę, że oznaczenie tego tomu jako 5.5 wynika jedynie z tego samego czasu akcji. O ile nowelki są uzupełnieniem Szklanego Tronu, Wieża Świtu to pełnoprawna część, bez której śledzenie dalszej akcji będzie według mnie trudne. Nie chodzi nawet o to, że o wiele lepiej rozumiem teraz postępowanie Chaola, poznałam kilka nowych osób, które prawdopodobnie pojawią się później, a o kilka istotnych informacji. Zakończenie wywróciło do góry nogami moje wcześniejsze postrzeganie pewnych aspektów świata przedstawionego, a znajomość ich nowej formy jest niezbędna do dalszej lektury.

Sarah J. Maas po raz kolejny stworzyła nowe, egzotyczne miejsce na mapie znanego nam świata. Przedstawiła Anticę jako piękne miasto, jednak jak każde - pełne intryg. Tym razem pokusiła się też o zwolnienie akcji, przedstawienie rozważań bohaterów, dokładnie opisując żmudny proces leczenia, po czym znów rzuciła nas w wir pasjonujących przygód. Wieża Świtu to pełnoprawna część Szklanego Tronu, dlatego przed pojawieniem się Kingdom of Ash koniecznie ją przeczytajcie, a jeśli nie znacie jeszcze tej serii, jak najszybciej nadróbcie zaległości!

ocena: 6/6 (Wybitny)

Szklany Tron
Zabójczyni (0.1-0.5) |Szklany Tron | Korona w mroku | Dziedzictwo ognia | Królowa cieni | Imperium burz | Wieża Świtu (5.5) | Kingdom of Ash

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość odbycia tej pięknej podróży.



Wieża Świtu Sarah J. Maas, tytuł oryginału: Tower of Dawn, przełożył: Marcin Mortka, wyd. Uroboros 2018, 846 stron, 5.5/6

15 komentarzy:

  1. Muszę wreszcie zapoznać się z twórczością tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyka to nie moje gatunek, także podziękuje tym razem. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie przeczytam, chociaż średnio mnie do tego ciągnie. Jednak skoro czytanie 6 tomu bez znajomości 5.5 nie ma większego sensu, to będę musiała się zmusić. Trochę mi się nie chcę, bo nie przepadam za Chaolem, ale może nie będzie źle. Twoja recenzja nastraja mnie optymistycznie :D
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak można nie lubić Chaola :D nie próbowałabym pomijać tej części, bo możesz troche zgubić wątek na początku 6. zobaczysz, będzie świetnie, daj Chaolowi jeszcze jedną szansę :D

      Usuń
  4. Ta część jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To cudeńko czeka już na na półce i nie mogę się doczekać, aż w końcu się za nie zabiorę :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podziwiam, bo ja jak tylko zobaczyłam awizo to pobiegłam na pocztę i po powrocie zaczęłam czytać :D

      Usuń
  6. Do mnie też niedługo przyjdzie <3 Już nie mogę się jej doczekać :D Mam nadzieję, że i mi historia Chaola przypadnie do gustu, bo uwielbiam całą serię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli tak, to z pewnością będziesz zadowolona. udanej lektury :)

      Usuń
  7. A ja się zabieram za czytanie niedługo i jestem mega podekscytowana! Żadna książka Maas mnie nie zawiodła, a przeczytałam wszystkie. Więc wątpię, że ta mnie może zawieść. Raczej zniszczyć jak już. :D
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Kupiłam tę książkę jeszcze przed premierą i nie mogłam się jej niesamowicie doczekać. Jednak jakoś tak się stało, że natłok jej w Internecie nieco mnie zniechęcił. Choć jestem niezaprzeczalną fanką S. Maas to jakoś nie mam względem tej nowelki takiego uczucia, że "muszę to przeczytać, już, na wczoraj!". Obecnie spoglądam na recenzje innych, które często nie są jakieś zachwycające. Jak minie na nią ten boom to pewnie dopiero wtedy sama zacznę czytać :)

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)