piątek, 1 listopada 2019

Wrocław, jakiego nie znacie, czyli "Fałszywy pieśniarz" Martyny Raduchowskiej (240)

Zupełnie niespodziewanie stałam się fanką twórczości Martyny Raduchowskiej. Pierwsza część serii poświęconej Idzie Brzezińskiej pt. Szamanka od umarlaków była dobrą książką. Dopiero kolejna, Demon luster okazała się wyśmienitą lekturą, dlatego miałam duże oczekiwania co do Fałszywego pieśniarza. O moich wrażeniach z lektury przeczytacie poniżej, bez spojlerów.

Ida Brzezińska to jedna z tych postaci, które potrafią zdobyć sympatię czytelnika w kilka chwil. Dziewczyna jest szamanką od umarlaków, a nadprzyrodzone zdolności sprawiają, że jej codzienne życie jest bardzo ciekawe. Miło było spotkać po raz kolejny ulubionych bohaterów, Gryzaka i ciotkę Teklę, których charakterystyczne cechy zapadły mi w pamięć. Ponadto z uśmiechem zachwycałam się kreatywnymi rozwiązaniami dotyczącymi świata przedstawionego.
"Ostrzegałam ją, że życzenia są niebezpieczne. Szczególnie wtedy, gdy się spełniają."
To właśnie połączenie znanej nam rzeczywistości, akcja osadzona we współczesnym Wrocławiu, uzupełniona wątkiem fantastycznym najbardziej przypadły mi do gustu w tej książce. Ogromnie spodobało mi się również przedstawienie równolegle istniejącego świata, gdzie sny odgrywają bardzo istotną rolę. Ze względu na nagromadzenie miejscami strasznych momentów, pełnych zjaw i duchów, lepiej, żeby osoby o delikatnym usposobieniu (w tym ja) nie czytały tej książki późną nocą. 

Ciężka, gęsta atmosfera, podkręcana jeszcze za sprawą zagadkowych morderstw, do których dochodzi w okolicy nie pozwala się przy tej książce nudzić. Fabuła jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z poprzedniego tomu, dlatego dobrze przypomnieć sobie jego treść przed sięgnięciem po Fałszywego pieśniarza. Martyna Raduchowska posługuje się lekkim, przyjemnym w odbiorze językiem, pełnym błyskotliwego humoru. Dlatego poza grozą, będziecie też wybuchać głośnym śmiechem, chociaż ta część ma w sobie również wiele poważniejszych, smutnych tematów. 
"Czasem nierealne marzenie może stać się bardzo realnym koszmarem."
Fałszywy pieśniarz to genialne połączenie kryminalno-fantastycznej opowieści o dalszych przygodach jedynej w swoim rodzaju szamanki od umarlaków, Idy Brzezińskiej. Świetnie się przy niej bawiłam, chociaż czytałam raczej w dzień, żeby jakaś senna wizja z książki nie odwiedziła mnie w nocy. Oj, to byłoby przerażające! Ta część okazała się równie dobra co poprzednia, więc mam nadzieję, że pojawią się kolejne!

ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przedpremierowego przeczytania książki.

Fałszywy pieśniarz Martyna Raduchowska, wyd. Uroboros 2019, 395 stron, 3/?

12 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze książek tej autorki, ale mam dwie pierwsze części jako e-booki, więc pewnie kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś wiecznie nie mam okazji by przeczytać coś tej autorki... Muszę w końcu to zmienić. Jestem bardzo ciekawa pierwszej części.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również doskonale się bawiłam w trakcie lektury :D Ta atmosfera jest niesamowita! Uważam to za największy atut powieści.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się nie mogę doczekać aż ja się za nią zabiorę. Jestem ciekawa dalszych losów Idy. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyka młodzieżowa to nie moje klimaty, więc nie skuszę się na tę książkę, mimo Twojej pozytywnej recenzji (a i nie znam poprzednich tomów). Ale okładkę ma ona nieco przerażającą ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka ciekawa, jednak nie są to moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tę serię, mam w planach przeczytać ją jeszcze raz <3

    OdpowiedzUsuń
  8. To nie moje klimaty, ale czasami lubię odskoczyć do czegoś zupełnie innego, więc zapisuję sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tej serii, lecz jeszcze nie sięgnęłam po żadną z części. Może kiedyś, zapowiada się intrygująco ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardo lubię książi spod pióra tej pisarki.

    OdpowiedzUsuń
  11. "Fałszywy Pieśniarz" to kolejna świetna książka Martyny Raduchowskiej, którą czyta się z największą przyjemnością. Historia wciąga i nie wypuszcza ze swoich objęć aż do końca, choć może faktycznie - lepiej nie czytać jej późną nocą. ;) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze chyba nie miałam okazji czytać książki fantastycznej osadzonej w moim Wrocławiu :)

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)