sobota, 16 listopada 2019

Każdy wybór ma swoją cenę, czyli "Zasady magii" Alice Hoffman (243)


Odcienie żółci i złota mienią się w świetle, a dopracowane detale sprawiają, że okładka Zasad magii zachwyca już na pierwszy rzut oka, kiedy tylko weźmiemy ją do ręki. Zaciekawił mnie jej opis, więc nie mogłam jej sobie odmówić i zaczęłam czytać jak tylko do mnie trafiła. Poniżej chciałabym Wam opowiedzieć o tym, co znajduje się pod tą przepiękną, złotą okładką.

Frances, Jet i Vincent przyszli na świat w czarodziejskim rodzie, ale ceną za ich nadprzyrodzone zdolności jest ciążąca na nich od wieków klątwa. Ci, których pokochają, spotyka nieszczęście. Chociaż w ich świecie miłość jest zakazana, to właśnie ona nadaje rytm życiu rodzeństwa. Przyjmuje inne nazwy lub jest zwyczajnie bezimienna, jednak nie da się jej wyrzec.  
"Cudze opinie nic nie znaczą, dopóki sama nie nadasz im znaczenia."
Od samego początku miałam wrażenie, że fabuła powieści jest porwana, stanowi zlepek połączonych ze sobą na siłę zdarzeń. Trudno dopatrywać się konsekwencji w postępowaniu bohaterów, a ich kolejne wybory są nam oznajmiane. Zabrakło mi emocjonalnej więzi z postaciami. Chociaż po jakichś 150 stronach akcja nabrała płynności, wciąż nie mogłam się w nią odpowiednio wczuć. Brzmi to jak ogromne rozczarowanie, na szczęście inne elementy sprawiły, że Zasady magii są jednak dobrą książką. 

Historia rodu Owensów i ciążącej nad nimi klątwy sięga aż do siedemnastego wieku, kiedy miały miejsce polowania na czarownice. Powiązanie akcji z prawdziwymi wydarzeniami z przeszłości nadało książce solidnego podłoża, ponadto uzupełniło ją o wiele ciekawostek (mniejsza o to, czy prawdziwych) dotyczących tamtego czasu. Spodobał mi się również klimat miejsc, które odwiedzają młodzi Owensowie, łączących ze sobą rzeczywistość dawnego Nowego Jorku i współistniejącego świata czarownic. Próżno tu szukać lotów na miotłach i walk na zaklęcia, magia przyjmuje bardziej mistyczną postać, bo liczy się moc kryjąca się w naturze. 

Ważnym elementem powieści Hoffman jest również jej drugie dno, a także rozważania, do jakich mnie doprowadziła. Kryje w sobie ogrom tragizmu, będąc dowodem na to, że czasem nasze usposobienie i talenty są większym ciężarem, niż mogłoby się to wydawać. Miłość jest tu przedstawiona bardziej jako niszcząca siła, chociaż nie potrafimy nad nią w żaden sposób panować, tak samo poczucie odpowiedzialności, zmuszające nas do podjęcia ról, których wcale nie chcemy przyjmować. 
"Życie to tajemnica i powinno tajemnicą pozostać, ponieważ smutek nieodłącznie związany z ludzkim istnieniem i konieczność dokonywania wyborów stanowią brzemię zbyt ciężkie, żeby je dźwigać, zanim nadejdzie czas."
Zasady magii to pełna sprzeczności książka. Z jednej strony fabuła jest porwana, zamiast emocjonalnie brać udział w akcji, jedyne, czego doświadczamy to oznajmianie kolejnych wydarzeń. Dopiero po chwili uświadamiamy sobie, że właśnie tak jest w życiu, nieszczęścia spadają na nas bez jakiegokolwiek uzasadnienia. Z drugiej ma w sobie niesamowity, miejscami duszny klimat tak jak dom ciotki Isabelle, gdzie rodzeństwo uczy się wykorzystywać swoje talenty, a przede wszystkim to pełna smutku opowieść o ludziach szukających własnego miejsca w okrutnym świecie, gdzie każdy wybór ma swoją cenę. Warto poświęcić jej kilka jesiennych wieczorów, szczególnie w towarzystwie gorącej herbaty.

ocena: 7/10

Recenzja powstała w ramach współpracy z portalem Bookhunter.pl

Zasady magii Alice Hoffman, tytuł oryginału: The Rules of Magic, przełożyła Danuta Górska, wyd. Albatros 2019, 381 stron, 1/2

2 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że może mi przypaść do gustu. W wolnej chwili po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach tę powieść, liczę, że również nie będę nią zawiedziona ;)

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)