piątek, 7 lutego 2020

Książkowe guilty pleasure, czyli "Tylko tu i teraz" Nina Majewska-Brown (255)

Są takie książki, którym trzeba poświęcić mnóstwo czasu, dokładnie analizując każde słowo, składając ze sobą drobne strzępy informacji, a jako wynagrodzenie wielogodzinnego trudu, otrzymuje się w zamian ogromną satysfakcję i zadowolenie. Poczucie, że poznało się coś niesamowitego. Ale po długim dniu w pracy takie lektury wcale nie są dobrym wyborem, bo zmęczony umysł nie zawsze jest w stanie wyłapać wszystkich smaczków. Dlatego jest też zupełnie inny rodzaj książek, który nie wymaga od nas tyle uwagi, oferując prosty język, przyjemną historię i miło spędzony czas.

Właśnie taką książką, którą określam mianem mojego guilty pleasure jest kontynuacja powieści Tylko dla dorosłych Niny Majewskiej-Brown, pt. Tylko tu i teraz. Pierwsza część przypadła mi do gustu szczególnie ze względu na wątek historyczny, gdzie w humorystyczny sposób przedstawiono perypetie współczesnej singielki, która niespodziewanie znalazła się w XIXwiecznym dworze. Po przeczytaniu opisu pierwszej części myślałam, że nie ma tu miejsca dla wątku historycznego, na szczęście okazało się, że się myliłam. Autorka posługuje się prostym, przyjemnym w odbiorze językiem, a nieskomplikowana historia pozwala zrelaksować się czytając.
"Zasypiała we własnym łóżku, a budziła się w alkowie kochanka. Świat nie miał znaczenia. Nie liczyło się nic, byli tylko oni. Tylko tu i teraz."
Tylko tu i teraz to zabawna kontynuacja losów zakręconej singielki Klary, nieco przerysowana i przewidywalna, ale to właśnie taki gatunek. Ma być łatwo, przyjemnie i zabawnie, w sam raz, żeby zrelaksować się po ciężkim dniu w pracy. 

ocena: 6/10

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość poznania dalszych losów Klary.


Tylko tu i teraz Nina Majewska-Brown, wyd. Burda książki 2020, 284 strony, 2/?

2 komentarze:

  1. Nie znam jeszcze twórczości autorki, więc wszystko przede mną.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o obu książkach z serii, ale nie mam zamiaru ich czytać, nawet jako "odmóżdżacze". Mam trochę lektur tego typu w zanadrzu, więc szkoda mi czasu na te dwie ;)

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)