czwartek, 10 września 2020

Irlandzkie zamczysko na skraju maleńkiej wioski, czyli "Witamy w Ballyfrann" Deirdre Sullivan (290)

Nie zastanawiałam się długo nad lekturą książki Deirdre Sullivan pt. Witamy w Ballyfrann, bo jej opis okazał się bardzo obiecujący. Lubię od czasu do czasu przeczytać książkę skierowaną do nastoletnich czytelników, szczególnie, jeśli znajdę w niej wątek fantastyczny. O moich wrażeniach przeczytacie poniżej.

Catlin i Madeline przeprowadzają się do zamku na skraju małej irlandzkiej wioski otoczonej lasem. Od wielu lat dochodzi tu do tajemniczych zaginięć, a wraz z pojawieniem się sióstr bliźniaczek zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Pierwszym, co ujęło mnie podczas czytania tej książki, był klimat starego zamczyska położonego na odludziu. Poczucie tajemniczości wzmagały opisy wystroju budynku, pełnego tajemniczych przejść i posągów. To najmocniejszy element tej powieści, który w mojej ocenie mógłby być lepiej rozbudowany. Szczególnie, że obserwujemy to miejsce oczami nowej tu Madeline.
"Wolisz prosić kogoś, żeby narysował ci, co masz za plecami. Zamiast odwrócić się i stanąć z tym twarzą w twarz. Są pewne sprawy, o których nie wiesz, ponieważ na razie nie powinnaś o nich wiedzieć. Pogódź się z tym. Albo odwróć się i SPÓJRZ."
To powieść o młodych ludziach, skierowana właśnie do tej grupy wiekowej, więc jest naładowana niesamowitą ilością nastoletnich dylematów i emocji. Starałam się oceniać bohaterów z wyrozumiałością, ale z dorosłego punktu widzenia ich kreacja nie do końca do mnie przemówiła. Było tu dla mnie pełno nieścisłości, a jednym z przykładów jest Catlin, która najpierw idzie do kościoła się modlić, zapowiadając, że chwilę "pójdzie na całość" podczas imprezy. Nie chciałabym, żeby młodzi ludzie czerpali wzorce z zachowań pokazanych w tej książce.

Sama akcja rozwijała się powoli, w pewnym momencie straciłam już jakąkolwiek nadzieję, że wątek fantastyczny zostanie pociągnięty. Chwilę później trafiłam w sam środek akcji, aby po kilkunastu stronach dotrzeć do punktu kulminacyjnego i zakończenia. Znów, wszystko trwało zbyt krótko... Czytanie utrudniała mi też malutka czcionka.

Witamy w Ballyfrann niestety okazało się rozczarowaniem. Autorka miała dobry pomysł na klimatyczną powieść dla młodzieży, niestety zabrakło konsekwencji w kreacji bohaterów i budowaniu napięcia. Tyle dobrego, że szybko zapomnę o tej książce.

ocena: 4/10

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.


Witamy w Ballyfrann Deirdre Sullivan, tytuł oryginału: Perfectly Preventable Deaths, tłumacz: Andrzej Goździkowski, wyd. IUVI 2020, 366 stron, 1/1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)