Wszystkie książki o starszych ludziach, które do tej pory czytałam, miały w sobie coś wyjątkowego. To właśnie ze względu na wiekową bohaterkę zdecydowałam się sięgnąć po Chłopca jednego na milion, licząc na wyśmienitą lekturę. Jaka była? O tym przeczytacie poniżej.
"Historia człowieka nigdy nie zaczyna się na samym początku. Niczego was nie uczą w tej szkole?"
Przyjaźń przychodzi się niespodziewanie. Pewnego dnia jedenastoletni chłopiec pojawia się na ganku stuletniej Ony Vitkus, mając za zadanie pomóc jej w codziennych obowiązkach. Dwójka ludzi mimo dzielącej ich różnicy wieku dogaduje się, wymieniając się zupełnie różnymi spojrzeniami na świat. Życiem chłopca rządzą rekordy z księgi Guinnessa, a jego entuzjazm zaraża starszą kobietę, która postanawia podzielić się z nim swoimi wspomnieniami. Kiedy chłopiec przestaje się zjawiać, starsza kobieta uświadamia sobie, jak wiele znaczyła dla niej ta znajomość.
"Dzisiejsi ludzie nie mają pojęcia, gdzie są. Gdziekolwiek by byli, wydaje im się, że to niewłaściwe miejsce."

"Nie nazywaliśmy jej 'pierwszą wojną światową'. Skąd mieliśmy wiedzieć, że będzie druga?"
Chłopiec jeden na milion to sentymentalna opowieść o tym, jak ważne są nasze korzenie. Jest dowodem na to, że nawet u schyłku życie ma dla nas pozytywne zaskoczenia, a teraźniejszość przeplatana wspomnieniami starszej pani wzruszy wiele osób. Ta niesamowicie ciepła historia przypomina, że każdy z nas ma w sobie coś wyjątkowego, dlatego warto poświęcić jej swój czas. Polecam!
Ocena: 8/10
Chłopiec jeden na milion Monica Wood, tytuł oryginału: One in a million boy, przełożyła Ewelina Zarębska, wyd. Papierowy Księżyc 2019, 463 strony, 1/1
Czuję, że ta książka dostarczy mi wielu ciepłych emocji i ogrzeje moje serduszko, więc chętnie ją przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńMogłaby mi się spodobać dlatego poszukam ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą książką :). Lubię od czasu do czasu sięgnąć po ciepłą powieść obyczajową, bez niepotrzebnej brutalności czy jakichś dziwnych dramatów...
OdpowiedzUsuń