
„Chociaż cały urlop uznała za udany, najweselsze fragmenty zawdzięczała źródłom pierwotnym - słońcu, wodzie i górskiemu wietrzykowi. Pogrążając się w urokach natury, niejasno odczuwała oburzenie z powodu brutalnego wtargnięcia w nie ludzkiej istoty.”
Iris Carr wraca z wakacji gdzieś w bałkańskich górach. Jej podróż pociągiem ma potrwać dwie doby, więc nawiązuje znajomość z Winifred Froy, która siedzi obok. Kiedy Iris budzi się z drzemki, współpasażerka znika, a wszyscy wmawiają młodej dziewczynie, że pani Froy była wytworem jej umysłu.
Początek tej książki pełen idyllicznych opisów przyrody był dla mnie przyjemnym wstępem do kryminalnej zagadki. Cała akcja rozwija się niepospiesznie, pozwalając poczuć ducha dawnych lat. Lubię obserwować, jak kiedyś wyglądało życie, więc ten spokojny początek bardzo przypadł mi do gustu.

„Dyskomfortem była świadomość, że pewien odsetek populacji tego globu obejmuje osoby pozbawione przyjaciół, pieniędzy albo wpływów; kompletnie nijakie, na które nigdy nie natrafiła, a które mogą utonąć, nie zostawiając po sobie ani jednej bańki na powierzchni wody.”
Starsza pani znika to klasyczny brytyjski kryminał. Skupia się bardziej na postaciach i ich odczuciach, podsycając naszą ciekawość kolejnymi faktami z życia podróżnych. Miło spędziłam czas w towarzystwie tej książki, ale główna bohaterka i jej humory nie zyskały mojej aprobaty. Mimo tego uważam, że warto mieć tę książkę na swojej półce.
ocena: 6/10
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)