środa, 16 maja 2018

Przedpremierowo: "Toń" Marta Kisiel (151)



Marta Kisiel jest jedną z moich ulubionych, polskich autorek. Dlatego z niecierpliwością czekałam na jej najnowszą książkę pt. Toń. Zabierając się za nią (przedpremierowo!) nic nie wiedziałam o fabule, bo starałam się unikać jakichkolwiek opisów, żeby nie odebrać sobie przyjemności z czytania. Zapraszam do dalszej części, gdzie poznacie moją opinię na temat tej książki.


Zaczyna się zwyczajnie. Dżusi Stern przyjeżdża do Wrocławia, żeby pod nieobecność ciotki, która ją wychowywała, pomóc siostrze.

Troszkę przekłamałam. Bo to, co u Marty Kisiel jest zwyczajne, nie jest zwyczajne dla każdego innego pisarza. Widzicie, zarys początku może wydaje się zwyczajny, ale nadzwyczajny język sprawia, że nie jest zwyczajny. Kurczę, zakręciłam się!

Dobra, a teraz poważnie. Dżusi niczym mnie nie zaskoczyła, poznając samo jej imię wyobraziłam ją sobie dokładnie tak samo, jak autorka. Jest to zdecydowanie jedna z postaci, która zapada w pamięć i wywołuje głośny śmiech. Przynajmniej na początku, w momencie jej pojawienia się na scenie. W dalszej części książki stawką zaczyna być ludzkie życie, więc siłą rzeczy jest już mniej miejsca na humor.
"- W poprzednim wcieleniu musiałaś być złotą rybką.- A w następnym za karę pewnie będę rybnym paluszkiem."
Muszę przyznać, że autorka wymyśliła ciekawą koncepcję nadprzyrodzonych mocy, nawiązującą do tytułu książki. To zarazem zręczny, jak i prosty pomysł na wprowadzenie do powieści odrobiny fantastyki. Ale więcej nie mogę zdradzić, bo musicie ją odkryć sami!

Podobało mi się też to, że poza zwyczajnym dla Marty Kisiel humorem, ciekawymi bohaterami i wprowadzeniem elementów nadprzyrodzonych autorka pokusiła się tym razem również o podjęcie cięższej tematyki, a mianowicie więzi rodzinnych. Rodzina przedstawiona w tej książce nie należy wcale do przykładnych rodzin ze spotykanego teraz modelu 2 + 1. W dodatku jej członkowie mają za sobą skomplikowaną przeszłość, i jak się okazuje niosącą wiele przyszłość, więc ich relacje wcale nie są proste.

Na kartach Toni spotykamy znanych już z Nomen Omen bohaterów. Przyznaję się bez bicia, że skojarzyłam ten związek dopiero gdzieś w połowie książki, kiedy kilka razy trafiłam na specyficzne, znajomo brzmiące nazwisko. Podczas czytania zakończenia byłam już pewna, kto jest kim! Tym sposobem kilka kawałków wrocławskiej układanki wskoczyło na swoje miejsce.

Chociaż miejsce w moim czytelniczym serduszku wciąż zajmuje Dożywocie i Licho, miło było na chwilę odwiedzić Wrocław i w towarzystwie Dżusi rozwikłać pewną zagadkę sprzed lat. Wciąż uwielbiam poczucie humoru Marty Kisiel, która pewnie jeszcze nie raz mnie zaskoczy. Polecam!

ocena: 5/6 (Powyżej oczekiwań)

premiera już 23 maja!

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przedpremierowego przeczytania książki :)


Toń Marta Kisiel, wyd. Uroboros 2018, 315 stron

10 komentarzy:

  1. Jestem ogromnie ciekawa tej książki. O innych powieściach autorki nie słyszałam wcześniej. Może to dobry sposób na zapoznanie się z jej piórem.

    Pozdrawiam 💟
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę wreszcie poznać twórczość w tej autorki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele ludzi tak poleca tę książkę, że nie mogę przejść obok niej obojętnie. Muszę ją zdobyć. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Tej autorki nigdy nie czytałam, ale "Toń" wyjątkowo mnie interesuje 😊 Muszę też również przyznać, że książka jest pięknie wydana 😍
    Pozdrawiam! 😘😘 Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na zdjęciach widać egzemplarz przedpremierowy, a i tak okładka już zapiera dech w piersiach :D pozdrawiam :)

      Usuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)