niedziela, 6 maja 2018

Wiosna, lato, jesień, zima, a tu nagle jakaś "Piąta pora roku" N. K. Jemisin (149)


Od dawna miałam w planach tę książkę. Do zrealizowania tego zamiaru przekonała mnie premiera trzeciej, finałowej części Trylogii Pękniętej Ziemi. Lubię czytać wydane w całości serie, jeden tom po drugim, dlatego była to idealna okazja, żeby zapoznać się z docenioną na całym świecie twórczością Jemisin. 


Essun rusza w pogoń za swoim mężem, który najpierw zabił ich syna, a później porwał córkę. Stróż Warrant zabiera z domu rodzinnego Damayę, bo jej moc stanowi zagrożenie dla otoczenia. Sjen ma wyruszyć do oddalonego o tysiąc kilometrów miasta, żeby u boku bardziej doświadczonego Alabastra wykonać tam zlecenie.

Ja, ty, oni

Oto trzy linie fabularne, które Jemisin umieściła w Piątej porze roku. Każda z nich jest też wyróżniona odmiennym rodzajem narracji, dzięki czemu łatwo poznać, z którą bohaterką mamy w danym momencie do czynienia. Na samym początku byłam dosyć zdezorientowana, próbując poskładać w jedną całość strzępki informacji, umiejscowić bohaterów w czasie. 
"Musisz pamiętać, że koniec jednej historii to tylko początek kolejnej. Zdarzało się to już wcześniej. Ludzie umierają. Znika dawny ład. Powstają nowe społeczeństwa. Kiedy mówimy, że "świat się skończył" zazwyczaj kłamiemy, bo sama planeta ma się dobrze."
Starałam się wyobrazić sobie Bezruch, świat tak bardzo odmienny, a jednak przypominający nasz. Jest to miejsce surowe, bezlitosne, dające nikłą nadzieję na przetrwanie. Autorka wykreowała przerażające, a za razem bardzo prawdziwe miejsce, pokazała tamtejsze społeczeństwa. Najciekawszą rzeczą był motyw wrodzonej mocy górotwórstwa, widziany przez ludzi jako zagrożenie. 

A niech to wszystko rdza!

Jak już mówiłam, na początku byłam zdezorientowana, rzucona w ten niepokojący świat bez słowa wyjaśnienia, natomiast w momencie, kiedy pewne rzeczy zaczynały łączyć się w całość, otwierałam oczy ze zdziwieniem. Ponieważ autorka mnie nabrała, przy czym wcale nie było tam żadnego żartu. Ponieważ od samego początku miała koncepcję wszystkich wydarzeń i niczego nie zdradziła zbyt wcześnie, nie podała też nic na tacy, zmuszając mnie do wyciągania wniosków. Ponieważ jej pomysł na świat, bohaterów i całość jest oryginalny, a w swojej prostocie zachwycający. Z tej książki wyłania się coś więcej niż tylko historia bohaterów, ale także opowieść o tym świecie - mam nadzieję, że autorka będzie kontynuować ten wątek w kolejnych tomach.
"Myślę, że mnie nienawidzisz, bo... jestem kimś, kogo możesz nienawidzić. Jestem tutaj, pod ręką. Ale tak naprawdę nienawidzisz świata."
Piąta pora roku to ambitna, wymagająca od czytelnika skupienia i analizowania fantastyka. Po tej lekturze poza zachwytem pozostaje mi też satysfakcja i uczucie czytelniczego spełnienia. Wręcz nie mogę doczekać się tego, co Jemisin przygotowała we Wrotach Obelisków. Jeśli jeszcze nie znacie tej serii, zachęcam Was do zainteresowania się Piątą porą roku, a ja już wkrótce napiszę o drugiej części.

ocena: 6/6 (Wybitny)

Trylogia Pękniętej Ziemi
Piąta Pora Roku | Wrota Obelisków | Kamienne Niebo


Dziękuję Wydawnictwu za możliwość poznania Essun... i nie tylko :)


Piąta pora roku N.K. Jemisin, tytuł oryginału: The Fifht Season, przełożył Jakub Małecki, wyd. SQN 2016, 435 stron, 1/3

15 komentarzy:

  1. Miłośnicy gatunku będą zadowoleni. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jemisin to aktualnie bardzo popularna autorka, a "Piąta pora roku" jest wszędzie polecana, więc chętnie bym się z nią zapoznała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego właśnie zwróciłam na nią uwagę - było warto :D

      Usuń
  3. Pierwszy raz słyszę o tej książce, to chyba źle. Gdybym znalazła więcej wolnego czasu z chęcią przeczytałabym tę opowieść, skoro wymaga skupienia..
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, wymaga. nie mogłabym jej czytać w pełnym ludzi autobusie...

      Usuń
  4. Ja się przymierzam do przeczytania "Piątek pory roku" od jej premiery. Trzeci tom niedawno wyszedł, a ja wciąż się za nią nie zabrałam. Nadrobię to na pewno, skoro tak ci się spodobała :)
    Latające książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz masz okazję, żeby przeczytać wszystkie tomy jeden po drugim :D

      Usuń
  5. Nie jestem biegła w tym gatunku książek, ale już tyle dobrego słyszałam o tej serii, że na pewno sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię fantastykę, więc kto wie :D Ale najpierw chcę skończyć PLO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to duże wyzwanie, z tego co kojarzę tam jest chyba około 4000 stron :D

      Usuń
  7. A ja dalej nie mogę się do tej pozycji przekonać. Nie wiem właściwie dlaczego, może przez język? Sposób prowadzenia narracji sprawił, że nie przebrnęłam przez pierwsze parę stron i choć wiem, że pewnie po kilkunastu, kilkudziesięciu stronach przyzwyczaiłabym się do języka autorki, nie potrafię się przełamać.
    Wszyscy tak bardzo polecają tę serię, może dam jej jeszcze jedną szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może właśnie potrzeba też odpowiedniego nastroju, żeby czytać tę książkę. oby kolejne podejście było bardziej udane :)

      Usuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)