sobota, 11 stycznia 2020

Książkowe podsumowanie 2019 roku, czyli najlepsze i najgorsze książki!


Cześć! Dziś chciałabym przypomnieć Wam moje najlepsze lektury ubiegłego roku. W 2019 roku udało mi się przeczytać 69 książek, biorąc pod uwagę, że był to ostatni rok studiów, za mną obrona i od kilku miesięcy praca na etacie - jestem zadowolona z takiego wyniku. Co najważniejsze, czytanie wciąż jest dla mnie przyjemnością, chociaż nie mogę mu poświęcać tyle czasu, ile bym chciała, to do niczego się też nie zmuszam. Podzieliłam TOPkę na kategorie, a kliknięcie w tytuł książki przeniesie Was do pełnej recenzji.




Na początek weźmy pod lupę powieści obyczajowe. W ubiegłym roku udało mi się trafić na dwie perełki z tego gatunku, pierwsza z nich to Immortaliści Chloe Benjamin. Simon, Daniel, Klara i Varya odwiedzają kobietę określaną mianem rishika, która podobno jest obdarzona mocą. Zdradza ona dzieciom daty ich śmierci, a my mamy możliwość obserwowania ich dalszego życia, naznaczonego przepowiednią. To nie tylko opowieść o więzach pomiędzy rodzeństwem, bo swoją problematyką dotyka też roli dorosłych dzieci w życiu ich rodziców. Immortaliści to fascynująca powieść o tym, jaki wpływ na życie może mieć kilka usłyszanych kiedyś słów. Sugestywność tej wizji, a także połączenie jej z innymi ciężkimi tematami sprawia, że trudno oderwać się od lektury, a po zakończeniu jeszcze trudniej wyrzucić ją z głowy. 

Natomiast najnowsza powieść Fannie Flagg Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba to zapadające w pamięć spotkanie z uroczą, zwariowaną starszą Elner Shimfissle. Na tapetę wzięto tu małomiasteczkową społeczność, dopełniając relacje między mieszkańcami błyskotliwym poczuciem humoru i inteligentnym językiem. Pozostawia w sercu niesamowite poczucie ciepła, przypominając proste, życiowe prawdy. 


Gdybym miała podać moje książkowe podium 2019 roku, byłyby to, w kolejności losowej: Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba Fannie Flagg oraz dwie powieści z kategorii kryminału/thrillera. W obu przypadkach zaskoczyło już w momencie, kiedy ujrzałam ich przepiękne okładki. 

Siedem śmierci Evelyn Hardcastle to jedyna w swoim rodzaju książka, która pochłonęła mnie od samego początku, a obecny tam motyw pętli czasu wymagał ode mnie skupienia, mieszając przy każdej możliwej okazji w głowie. Stuart Turton umiejętnie budował napięcie, podsycając je drobnymi szczegółami, dzięki którym z książki aż wylewała się atmosfera niepokoju. Powieść wciąga i zachwyca już na początku, a jej koniec to przysłowiowa kropka nad i, będąca dowodem na to, jak przemyślany jest każdy, nawet najmniejszy szczegół. Gwarancja, że gęsta atmosfera Blackheath pozostanie w naszej pamięci na długo, powracając w najmniej spodziewanym momencie.

Will Raven, główny bohater I sprawisz, że wrócę do prochu, rozpoczyna asystenturę u profesora Simpsona, jednego z najlepszych położników w ówczesnym Edynburgu. Tymczasem w mieście zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach młode kobiety, w tym znajoma Ravena. Brzmi jak zwyczajny kryminał, ale to tylko początek. Szczególnie przypadł mi tu do gustu klimat, uzupełniono go inteligentnymi puentami i odrobiną czarnego humoru, ale i przerażającymi opisami dawnych praktyk medyków. XIXwieczny Edynburg to miejsce, gdzie stykają się ze sobą świat błyskotliwych odkrywców, gotowych poświęcić się dla kolejnego odkrycia naukowców, a także wszelkiego rodzaju oszustów i przestępców. Powieść czyta się z przyjemnością, a podjęcie takich tematów jak moralność lekarzy czy nierówności społeczne i rola kobiet, nadają jej mocniejszego oddźwięku.


 

Trudno jednoznacznie sklasyfikować mi te trzy książki, wiec uznajmy, że łączy je obecność wątku fantastycznego. Z jednej strony mamy tu kontynuację mojego ukochanego Dożywocia Marty Kisie, czyli Oczy uroczne, a także postapokaliptyczną wizję świata w Księdze M Peng Shepherd oraz wyróżniający się klimatem dawnej Hiszpanii Las zna twoje imię Alaitz Laceagi. 

Oczy uroczne to kolejna genialna książka Marty Kisiel, która jest nie tylko przyjemną, ale i trzymającą w napięciu lekturą. Poza poczuciem humoru i osobliwymi, wywołującymi sympatię bohaterami, to także zręczne połączenie racjonalnego, znanego nam świata ze słowiańskimi legendami. Autorka bawi się polskim językiem, łącząc na pierwszy rzut oka nie pasujące do siebie słowa w taki sposób, że jedyną możliwą reakcją jest głośny śmiech. Uwierzcie mi, wiele razy to przerabiałam, tak samo jak zakwasy w policzkach! Ten inteligentny humor uzupełniają charakterystyczni, zbudowani na skrajnościach bohaterowie, których nie sposób zapomnieć.

Księga M hipnotyzuje swoją tajemniczością, a później, kiedy polubimy już bohaterów, śledzimy ich losy z wypiekami na twarzy. W wizji apokalipsy Shepherd na próżno szukać katastrofy przyrodniczej, czy jakiejś spektakularnej wojny. Koniec świata jaki znamy przychodzi podstępnie, a następnie rozszerza się niczym epidemia, nie pozostawiając ludziom czasu na jakiekolwiek działania. W dodatku wiele razy skłoniła mnie do myślenia, a dzięki charakterystycznym określeniom bohaterów i zaczerpniętych z indyjskich legend opowieści, zostanie w mojej głowie na długo. Nie przechodźcie obok niej obojętnie, bo naprawdę warto dać szansę tej miejscami przerażającej nawet bardziej niż wielka wojna, wizji końca świata.


Las zna twoje imię
 to opowieść o przeznaczeniu, jakie czekało na Estrellę, Almę i inne kobiety z tej rodziny, mieszkające w pięknej willi na hiszpańskiej prowincji. 
Pokazuje, jak wiele znaczy przywiązanie do rodzinnego skrawka ziemi, a poruszające losy markizy de Zualonga nie pozwalają się oderwać od tej książki.  Realizm miesza się z tajemniczością i pokazaniem tej strony ludzkiej natury, którą każdy próbuje ukrywać. Spodobała mi się, szczególnie za sprawą atmosfery tajemniczości i swojego rodzaju mistycyzmu otaczającego Willę Soledad oraz jej mieszkańców.


Wyjątkowe miejsce w moim czytelniczym sercu zajmują książki z gatunku młodzieżowej fantastyki, oto perełki, na które trafiłam. Bardzo czekałam na kolejny tom serii Nevermoor Jessici Townsend, więc bardzo się ucieszyłam, kiedy w moje łapki trafił WundermistrzWyobraźnia autorki zdaje się nie mieć granic, a niektóre podsunięte przez nią wizje wymagały dłuższego zastanowienia, żebym mogła zobaczyć je we własnej głowie. Czytając, znów poczułam się jak małe dziecko odkrywające magiczną krainę. 

Sięgnęłam też po dwie kolejne książki z cyklu Czarny mag Rachel E. Carter. Adeptka i Kandydatka  są przepełnione czarami, a w miarę jak bohaterowie zdobywają coraz większą biegłość w posługiwaniu się swoją mocą, ich działania stają się niesamowicie efektowne. Porywająca akcja pełna czarów i nastoletniej miłości, a także zakończenie z gatunku tych, kiedy na twarzy samoistnie pojawia się uśmiech sprawiły, że jestem zadowolona z lektury i czekam na kolejne tomy!

Odkryciem 2019 roku był też młodzieżowy thriller z motywem pętli czasu autorstwa Marisshy Pessl, Neverworld wake. Szczególnie spodobało mi się budowane stopniowo napięcie i siła, z jaką wciągnęła mnie ta książka. Ponadto wystarczyło jedno zdanie, aby czytelnika przeszedł dreszcz od czubka głowy, aż po koniuszki palców. 

A jakie książki zachwyciły Was w ubiegłym roku? :D


4 komentarze:

  1. Nie czytałam żadnej z wymienionych przez Ciebie książek, ale mam w planach przeczytać Immoralistów.
    Moje zestawienie książkowe roku 2019 znajdziesz na moim blogu.
    Zapraszam serdecznie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe propozycje. Parę tytułów przykuło moją uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę nadrobić "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle"! Kiedyś zaczęłam, ale jeszcze nie dokończyłam.
    I zgadzam się, że "Neverwold Wake" był ciekawym zaskoczeniem :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe zestawienie, bardzo lubię czytać tego typu podsumowania ;). 69 książek to szalenie dobry wynik, zwłaszcza, że jak piszesz, dużo się u Ciebie działo. Super, że czytanie Ci wciąż sprawia przyjemność, to ważne, żeby nie czytać na siłę...
    Powieść "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" również mnie zaskoczyła i zainteresowała, więc też uważam ją za jedną z lepszych książek roku. Z kolei "Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba" czytałam już kilka lat temu i również miło wspominam. Z pozostałych książek Twojej top listy mam w planach "Immortalistów" i "Las zna twoje imię", reszta to niekoniecznie moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)